F1. Niedoszły sponsor zaatakował Williamsa. Kontrowersyjna firma znów dała o sobie znać
Gdyby nie fiasko rozmów z Rich Energy, być może Robert Kubica i Orlen nie znaleźliby się w Williamsie w roku 2019. Teraz brytyjska firma znów daje o sobie znać i wytyka niedoszłą współpracę zespołowi F1.
Rich Energy miało zostać sponsorem tytularnym Williamsa i zapłacić ekipie ok. 18 mln dolarów. Fiasko negocjacji skierowało zespół w objęcia Roberta Kubicy i Orlenu, bo w tamtym okresie tylko polska firma z Płocka była gotowa podjąć z nim bliską współpracę. Zapłaciła za to ok. 10 mln dolarów.
Kilka miesięcy później partnerem tytularnym Williamsa został ROKiT, a wysokość kontraktu była minimalnie wyższa od tego, jaki wcześniej podpisał Orlen. Mogło się zatem wydawać, że Brytyjczycy wygrali na nieudanych rozmowach z Rich Energy, bo zamiast mieć jednego sponsora, zyskali dwóch.
ZOBACZ WIDEO: Znany specjalista ostro o powrocie kibiców na stadiony. "Może nas czekać ogromny wzrost zachorowań"Tyle że w roku 2020 w Grove próżno szukać śladów po Orlenie i ROKiT. Polacy wraz z Kubicą przenieśli się do Alfy Romeo, a ROKiT nie wywiązywał się z warunków umowy sponsorskiej i to Williams wypowiedział mu współpracę. Zaległości firmy działającej na rynku telekomów mają sięgać jeszcze 2019 roku i wynosić ponad 10 mln dolarów.
To wystarczyło, aby Rich Energy zaatakowało Williamsa i przypomniało o swoim istnieniu. "Proponowany przez Rich Energy samochód Williamsa w jego siedzibie. Świetny zespół, który przy odpowiednim zarządzaniu i właściwych inwestycjach może wrócić na podium F1" - napisano na Twitterze producenta energetyków. Dołączone zdjęcie (widoczne w nagłówku artykułu) potwierdza też to, że rozmowy między stronami toczyły się przed zawarciem porozumienia z Orlenem, bo jego logotypów nie ma jeszcze na karoserii.
Atak ze strony Rich Energy na Williamsa można by traktować poważnie, gdyby nie to, że firma sama wyleciała z F1 z hukiem. Po zakończeniu rozmów z zespołem z Grove nawiązała kontakty z Haasem i została sponsorem tytularnym amerykańskiego zespołu.
Tyle że po kilku miesiącach Rich Energy wypowiedziało umowę ekipie Genego Haasa z powodu... kiepskich wyników. Jak się jednak okazało, Rich Energy nie zapłaciło Haasowi obiecanych w kontrakcie pieniędzy. Po drodze przegrało też proces sądowy z jedną z firm produkujących rowery, od której splagiatowało logo.
Gdy Rich Energy wchodziło do F1, zapowiadało pokonanie Red Bulla nie tylko na półkach sklepowych w liczbie sprzedawanych puszek, ale też na torze. Jednak w żadnym momencie firma nie była nawet bliska realizacji tego celu.
Po ostatnim wpisie wśród brytyjskich kibiców F1 wywiązała się dyskusja, czy Rich Energy może być zbawicielem Williamsa i zostać nowym inwestorem zespołu z Grove, ratując w ten sposób jego przyszłość. To wydaje się być wykluczone. Dotychczasowa działalność firmy w F1 pokazuje, że mamy do czynienia z kolosem na glinianych nogach. William Storey, szef Rich Energy, wykorzystuje jedynie Twittera, by od czasu do czasu przypomnieć o swoim istnieniu i zapewnić sobie reklamę.
Czytaj także:
Toyota przekazała na licytację ostatni bolid
Daniel Ricciardo: Rasizm jest toksyczny