Końcówka 2018 roku, Williams prowadzi negocjacje z Rich Energy. Firma ma w świecie Formuły 1 nie najlepszą opinię, po tym jak próbowała kupić upadające Force India, a nie wykazała że dysponuje odpowiednimi środkami ku temu. Dlatego Claire Williams zażądała od producenta napojów energetycznych gwarancji bankowych. Jako że Rich Energy ich nie przedstawiło, rozmowy zakończyły się fiaskiem.
Rich Energy miało zostać sponsorem tytularnym Williamsa i zapłacić ekipie ok. 18 mln dolarów. Fiasko negocjacji skierowało zespół w objęcia Roberta Kubicy i Orlenu, bo w tamtym okresie tylko polska firma z Płocka była gotowa podjąć z nim bliską współpracę. Zapłaciła za to ok. 10 mln dolarów.
Kilka miesięcy później partnerem tytularnym Williamsa został ROKiT, a wysokość kontraktu była minimalnie wyższa od tego, jaki wcześniej podpisał Orlen. Mogło się zatem wydawać, że Brytyjczycy wygrali na nieudanych rozmowach z Rich Energy, bo zamiast mieć jednego sponsora, zyskali dwóch.
ZOBACZ WIDEO: Znany specjalista ostro o powrocie kibiców na stadiony. "Może nas czekać ogromny wzrost zachorowań"
Tyle że w roku 2020 w Grove próżno szukać śladów po Orlenie i ROKiT. Polacy wraz z Kubicą przenieśli się do Alfy Romeo, a ROKiT nie wywiązywał się z warunków umowy sponsorskiej i to Williams wypowiedział mu współpracę. Zaległości firmy działającej na rynku telekomów mają sięgać jeszcze 2019 roku i wynosić ponad 10 mln dolarów.
To wystarczyło, aby Rich Energy zaatakowało Williamsa i przypomniało o swoim istnieniu. "Proponowany przez Rich Energy samochód Williamsa w jego siedzibie. Świetny zespół, który przy odpowiednim zarządzaniu i właściwych inwestycjach może wrócić na podium F1" - napisano na Twitterze producenta energetyków. Dołączone zdjęcie (widoczne w nagłówku artykułu) potwierdza też to, że rozmowy między stronami toczyły się przed zawarciem porozumienia z Orlenem, bo jego logotypów nie ma jeszcze na karoserii.
Atak ze strony Rich Energy na Williamsa można by traktować poważnie, gdyby nie to, że firma sama wyleciała z F1 z hukiem. Po zakończeniu rozmów z zespołem z Grove nawiązała kontakty z Haasem i została sponsorem tytularnym amerykańskiego zespołu.
Tyle że po kilku miesiącach Rich Energy wypowiedziało umowę ekipie Genego Haasa z powodu... kiepskich wyników. Jak się jednak okazało, Rich Energy nie zapłaciło Haasowi obiecanych w kontrakcie pieniędzy. Po drodze przegrało też proces sądowy z jedną z firm produkujących rowery, od której splagiatowało logo.
Gdy Rich Energy wchodziło do F1, zapowiadało pokonanie Red Bulla nie tylko na półkach sklepowych w liczbie sprzedawanych puszek, ale też na torze. Jednak w żadnym momencie firma nie była nawet bliska realizacji tego celu.
Po ostatnim wpisie wśród brytyjskich kibiców F1 wywiązała się dyskusja, czy Rich Energy może być zbawicielem Williamsa i zostać nowym inwestorem zespołu z Grove, ratując w ten sposób jego przyszłość. To wydaje się być wykluczone. Dotychczasowa działalność firmy w F1 pokazuje, że mamy do czynienia z kolosem na glinianych nogach. William Storey, szef Rich Energy, wykorzystuje jedynie Twittera, by od czasu do czasu przypomnieć o swoim istnieniu i zapewnić sobie reklamę.
Czytaj także:
Toyota przekazała na licytację ostatni bolid
Daniel Ricciardo: Rasizm jest toksyczny