Do kontaktu pomiędzy Maxem Verstappenem a Lancem Strollem doszło pod koniec drugiego treningu przed GP Portugalii. Kanadyjczyk w ostatnim zakręcie wyprzedził Holendra, po czym ten był szybszy na prostej i zbliżył się do 21-latka. Gdy kierowcy wjeżdżali w kolejny zakręt, zetknęli się i bolid Strolla wyleciał z toru.
Stroll przez radio powiedział inżynierowi, że nikogo nie widział w lusterku. Również Racing Point nie ostrzegł na czas swojego kierowcy i nie powiedział mu, że Verstappen zbliża się do niego w dość szybkim tempie. Z kolei Holender zakładał, że kierowca z Kanady zostawi mu miejsce i wybierze zewnętrzną część toru. Tak się jednak nie stało.
Incydentem zajęli się sędziowie, którzy po rozmowach z kierowcami przyznali, że nie da się jednoznacznie wskazać winnego wypadku. Dlatego odstąpili od ukarania Verstappena i Strolla.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie
"Żaden z kierowców nie ponosił całkowitej winy za to zdarzenie. Nie da się też przypisać któremuś z nich większej odpowiedzialności za kontakt. Stroll był na szybkim okrążeniu i pozwolono mu wyprzedzić Verstappena na okrążeniu poprzedzającym incydent" - napisali sędziowie w decyzji.
"Biorąc pod uwagę informacje od swojego zespołu i fakt, że to tylko trening, Verstappen założył, że Stroll odpuści kolejne okrążenie i dlatego zaczął go wyprzedzać na prostej. Jednak Stroll otrzymał od ekipy instrukcję, by przejechać kolejne szybkie okrążenie. Kierowca założył, że Verstappen odpuści i wycofa się, aby powstała między nimi odpowiednia luka, jak to zwykle odbywa się w treningach. Nie zakładał, że Verstappen będzie go wyprzedzać" - wyjaśnili stewardzi.
"Kierowcy zgodzili się podczas przesłuchania, że incydent był wynikiem nieporozumienia między nimi, że z perspektywy czasu oceniają, że obaj mogli zachować się inaczej i uniknąć tym samym zderzenia. Stewardzi stwierdzają zatem, że nie da się wskazać winnego tego zajścia i wstrzymują się od dalszych działań" - podsumowali sędziowie pracujący przy GP Portugalii.
Czytaj także:
Kubica czy Giovinazzi? "To nie moja decyzja"
Russell nie przejmuje się plotkami