Szef Red Bulla domaga się zmian. Formuła 1 może skończyć jak Formuła E

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen

Formuła 1 prowadzi dyskusje na temat przyszłości. Jeden z wątków dotyczy nowych silników. Red Bull domaga się, aby nowe jednostki były znacznie głośniejsze. - W innym przypadku możemy się zgłosić do Formuły E - uważa Christian Horner.

Dyskusja na temat silników, które miałyby się pojawić w Formule 1 począwszy od roku 2025, odbyła się przy okazji GP Austrii. Wiadomo, że w spotkaniu udział wzięli przedstawiciele Porsche i Audi, czyli dwóch firm zainteresowanych dołączeniem do F1. Aby do tego doszło, nowe jednostki napędowe muszą być tańsze i prostsze w produkcji.

Toto Wolff z Mercedesa przedstawił już swój punkt widzenia. Austriak uważa, że w nowej jednostce większe znaczenie powinien odgrywać silnik elektryczny, bo taki jest trend w przemyśle motoryzacyjnym (szczegóły TUTAJ). Nieco inny punkt widzenia ma jednak konkurencja spod znaku Red Bull Racing.

Christian Horner sądzi bowiem, że Formuła 1 ma doskonałą okazję, by naprawić błędy, które popełniła w roku 2014. Obecne maszyny V6 regularnie były i są krytykowane ze względu na koszta, skomplikowaną budowę i kiepską głośność.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak się poprawnie śpiewa hymn narodowy

- Widzimy, że koszty budowy obecnego silnika są ogromne. Nie myślano o tym, kiedy ten silnik tworzono i skoro myślimy o jednostce, która ma być z nami przez kolejną dekadę, to musimy zrobić coś innego i lepszego - powiedział szef Red Bulla, cytowany przez motorsport.com.

- Mam na myśli m.in. emocje i dźwięk. Musimy o tym pamiętać. Silnik ma zapewniać dreszczyk emocji. Jak nie będzie odpowiednio głośny, to wszyscy możemy po prostu przejść do Formuły E i tam rywalizować - dodał Horner.

Brytyjczyk zdradził przy tym, że rozmowy z producentami przy okazji GP Austrii były "konstruktywne". - Ważne jest, abyśmy znaleźli odpowiednie rozwiązanie, zarówno pod względem kosztów, jak i produktu. Musimy myśleć o przyszłości F1 - podsumował szef Red Bulla.

Czytaj także:
Alfa Romeo ma już następcę Kimiego Raikkonena?
Ogromna zmiana w Williamsie

Komentarze (0)