Chiński gigant wspiera kierowcę. Zła wiadomość dla Orlenu

Guanyu Zhou jest bliski startów w Alfie Romeo w sezonie 2022. Wraz z 22-latkiem w zespole z Hinwil mają się pojawić chińscy sponsorzy. Nie jest to dobra wiadomość dla Orlenu.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Guanyu Zhou Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Guanyu Zhou
Guanyu Zhou już w zeszłym roku był łączony z awansem do Formuły 1, a jego sponsorzy mieli złożyć Williamsowi ofertę na poziomie 30 mln dolarów. Ostatecznie młody Chińczyk nie wywalczył superlicencji, więc temat jazdy w F1 musiał odłożyć na później. Obecnie Zhou jest w takiej sytuacji, że może być niemal pewny uzyskania niezbędnego dokumentu.

Tego lata sponsorzy Zhou mieli złożyć ciekawą ofertę Alfie Romeo - za starty swojego podopiecznego w stajni z Hinwil są gotowi wyłożyć od 20 do 30 mln dolarów. - G***o prawda - skomentował dosadnie plotki na temat wysokości tych kwot Frederic Vasseur, szef szwajcarskiego zespołu.

Chiński kapitał w Alfie Romeo?

Fakty są jednak takie, że Zhou złożył Alfie Romeo konkretną ofertę, a obie strony ustaliły już wszystkie formalności. Na dokumencie brakuje tylko podpisu. W padoku F1 panuje jednak konsternacja. Nie wiadomo bowiem zbyt wiele na temat firm, które mają wyłożyć gotówkę na starty Chińczyka w królowej motorsportu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bijatyka na ostro. To miał być spokojny mecz

Zhou jest wspierany przez Hengji Group. To spółka złożona z kilku firm - pierwsza z nich powstała w roku 2007. Jej rozwój na przestrzeni lat był imponujący i prowadził do powstawania kolejnych spółek-córek. Przedsiębiorstwo chwali się, że już w roku 2018 całkowita wartość produkcji wynosiła 15,7 mld juanów (ok. 9,5 mld zł). W tym samym czasie firma zapłaciła podatki na poziomie 1,878 mld juanów (ok. 1,1 mld zł).

W roku 2019, ostatnim przed pandemią COVID-19, całkowita sprzedaż Hengji Group przekroczyła 20 mld juanów, a wysokość zapłaconych podatków wyniosła 2,12 mld juanów. Firma chwali się, że sam import poza granice Chin wyniósł wtedy ponad 500 mln juanów (300 mln zł).

Hengji Group zajmuje się m.in. tworzeniem konstrukcji stalowych czy gotowych elementów do budowy mostów. W zeszłym roku otworzyła linię produkcyjną aluminiowych prętów. Chińczykom sprzyja koniunktura - na całym świecie rosną ceny żelaza. Dlatego kolejne raporty finansowe mogą być jeszcze bardziej obiecujące.

Orlen na innych warunkach?

Analizując wyniki finansowe Hengji Group trzeba mieć świadomość tego, że w Chinach wszystko kontrolowane jest przez państwo. Jednak firmę bez wątpienia stać na to, by wyłożyć nawet 30 mln dolarów (ok. 120 mln zł) na starty swojego podopiecznego w F1. Może się jednak okazać, że pojawienie się Zhou w Alfie Romeo wywoła boom na królową motorsportu w Państwie Środka, przez co kierowca zyska kilku kolejnych patronów.

Dane Hengji Group warto zestawić z wynikami finansowymi Orlenu za rok 2020 - płockie przedsiębiorstwo pochwaliło się zyskiem na poziomie 2,8 mld zł. Przychody polskiego giganta wyniosły 86,2 mld zł. Wyniki zostały jednak naznaczone przez kryzys wywołany pandemią koronawirusa. Jeszcze w roku 2019 zysk Orlenu wynosił bowiem 4,3 mld zł, a przychody ukształtowały się na poziomie 111,2 mld zł.

Dlatego, z punktu widzenia Orlenu, wydawanie ok. 40 mln zł rocznie na promocję poprzez F1 i wspieranie Roberta Kubicy. Na taką kwotę opiewały bowiem dotychczasowe umowy z Williamsem (2019) oraz Alfą Romeo (2020-2021). Gdyby w grę wchodził powrót Kubicy do regularnego ścigania, polska firma najpewniej mogłaby nawet nieco zwiększyć tę kwotę.

Obecnie Daniel Obajtek negocjuje z Fredericem Vasseurem warunki nowego kontraktu. Jeśli Alfa Romeo postawi na Zhou, to wiele wskazuje na to, że Orlen nie będzie mógł liczyć na takie same warunki współpracy, jak do tej pory.

Mniejsza ekspozycja marki w F1?

Orlen w tej chwili jest drugim najważniejszym sponsorem zespołu z Hinwil - po Alfie Romeo. Z tego względu znalazło się dla niego miejsce w nazwie ekipy, a na karoserii bolidu od dwóch sezonów możemy zobaczyć charakterystycznego orła w wielu miejscach. Jeśli Chińczycy wraz z Zhou wejdą do Alfy Romeo, utrzymanie statusu quo będzie wręcz niemożliwe.

Nie wiadomo, czy Hengji Group wpłacając pokaźne kwoty do budżetu Szwajcarów, będzie liczyło na miejsce w nazwie zespołu. Jedno jest pewne - zażąda znaczącej ekspozycji swoich logotypów na samochodach Alfy Romeo. Jeśli za kierowcą z Chin podążą inne firmy z Państwa Środka, zepchnie to Orlen na dalszy plan. Dla polskiej firmy po prostu zabraknie miejsca na bolidach.

Nie dziwi zatem, że Orlen bierze pod uwagę inne możliwości współpracy w Formule 1. - Szukamy najlepszej opcji dla siebie i Roberta - powiedziało nam kilka dni temu nasze źródło, po tym jak Vasseur odwiedził Warszawę i odbył rozmowę z Obajtkiem ws. dalszej współpracy.

Niektóre zespoły odpadają, bo posiadają już partnerów paliwowych (Mercedes, Red Bull Racing, Ferrari i Alpine), z innymi Orlen już współpracował (Williams), a kolejne nie są ciekawą opcją ze względu na powiązania z kapitałem rosyjskim (Haas). To sprowadza nas do McLarena i Aston Martina. Właśnie z tymi ekipami prezes Obajtek negocjował przed sezonem 2020, szukając opcji na pozostanie w F1 i pracy dla Kubicy w roli rezerwowego.

Z Aston Martinem ostatnio łączony był też Robert Kubica, ze względu na plotki dotyczące przyszłości Sebastiana Vettela. Ten zespół wprawdzie posiada partnera tytularnego (Cognizant - branża IT), ale bez wątpienia ma wolne miejsce na swoich bolidach na logotypy polskiej firmy. Orlen mając do wyboru bycie szeregowym sponsorem w Alfie Romeo i Aston Martinie, może wybrać tę drugą opcję. Brytyjczycy dają bowiem większe gwarancje dobrych wyników F1. Chociażby ze względu na ostatnie inwestycje miliardera Lawrence'a Strolla. Kanadyjczyk ma jasny cel - chce w niedalekiej przyszłości wygrać tytuł mistrzowski.

Czytaj także:
Chińczycy oferują 30 mln dolarów Alfie Romeo?
Ależ słowa o Robercie Kubicy! "Jestem szczęściarzem"

Czy Guanyu Zhou zagrzeje na dłużej miejsce w F1?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×