Williams stanie się potęgą F1? Ambitne plany Amerykanów

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Nicholas Latifi
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Nicholas Latifi

Williams od lat czeka na kolejny tytuł w F1. Czy dla ekipy z Grove nadchodzi lepszy okres? Fundusz Dorilton Capital, który przejął zasłużony zespół, ma ambitne plany. Brytyjczycy mają wrócić do regularnego wygrywania w królowej motorsportu.

W tym artykule dowiesz się o:

Gdy Robert Kubica był kierowcą Williamsa w roku 2019, zespół akurat znajdował się w głębokim kryzysie. Spóźnienie się na przedsezonowe testy Formuły 1, brak części zapasowych, problemy z produkcją w fabryce i fatalne wyniki - tak wyglądała rzeczywistość w Grove. To wszystko doprowadziło do tego, że rodzina Williamsów pozbyła się zespołu, który przejął amerykański fundusz Dorilton Capital.

Amerykanie od niemal dwóch lat inwestują środki w zespół. Jego nowym szefem został Jost Capito, funkcję dyrektora technicznego objął Francois-Xavier Demaison, a dyrektorem sportowym został Sven Smeets. Plany są jednak jeszcze bardziej ambitne.

- Pierwszą rzeczą, którą zrobił nowy właściciel, była modernizacja tunelu aerodynamicznego. Przez wiele lat nie był on rozwijany. Dorilton Capital zainwestował też w moc obliczeniową, do tego zaczęliśmy pracować na zwiększonej liczbie stanowisk testowych - zdradził w "The Race" Dave Robson, szef inżynierów w Williamsie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Pudzianowski świętował urodziny. Jak? Tego się nie spodziewaliście

- Mamy też poprawić atmosferę w zespole. Williams stracił ostatnimi czasy wielu dobrych inżynierów, więc musiał zatrudnić nowych, ale oni muszą nauczyć się współpracy. Mamy teraz wielu młodych inżynierów na pokładzie. Musimy ich edukować, doprowadzić na odpowiedni poziom. To ogromny projekt, przez co nie jest łatwo - dodał Robson.

Co ciekawe, w czasach Kubicy zespół z Grove cierpiał na braki finansowe i ledwo wiązał koniec z końcem, mając z tyłu głowy ryzyko bankructwa. Obecnie problemem dla Williamsa staje się funkcjonujący w F1 limit kosztów, który w sezonie 2022 wynosi 140 mln dolarów.

- Nie możemy przeznaczyć 100 proc. siły roboczej na prace nad bolidem na sezon 2022, bo musimy równocześnie wykonywać inne projekty badawczo-rozwojowe, które mogą nam pomóc w dalszej perspektywie. Mamy limit kosztów w F1, którego nie możemy przekroczyć, a to oznacza, że czeka nas długa podróż - wyjaśnił Robson.

- Nasz inwestor chce, abyśmy zbudowali zwycięską maszynę. Wiedzą, że zespół potrzebuje dwóch, trzech lat, aby osiągnąć odpowiedni poziom. Kolejne dwa-trzy trzeba poświęcić na rozwój. Nasz plan jest długoterminowy - podsumował Brytyjczyk.

Światełkiem w tunelu dla Williamsa może być sezon 2021, w którym zespół zdobył aż 23 punkty, co dało mu ósme miejsce w klasyfikacji konstruktorów F1. Rok wcześniej Brytyjczycy nie zgarnęli ani jednego punktu, w sezonie 2021 mieli tylko jedno "oczko".

Czytaj także:
Syn miliardera wykluczył transfer. Dobrze mu z ojcem
Ostatni sezon Sebastiana Vettela w F1?

Źródło artykułu: