Jeden telefon przekreślił transfer na samym finiszu! Wiemy, dlaczego

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Bell i Wołoszyn
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Bell i Wołoszyn

To miał być kolejny ruch Anwilu Włocławek. Warunki kontraktu były dogadane, klub miał przygotowane grafiki. W piątek jeden telefon wszystko przekreślił. Znamy kulisy.

Przedstawiciele Anwilu Włocławek - na czele z trenerem Przemysławem Frasunkiewiczem - są bardzo aktywni na rynku transferowym. Brązowi medaliści minionego sezonu do tej pory podpisali nową umowę z Luke'em Petraskiem i zakontraktowali na dwa lata Josha Bostica.

Wszystko wskazywało na to, że kolejnym ruchem będzie transfer Bartłomieja Wołoszyna, który swoje pierwsze kroki w ekstraklasie stawiał właśnie we włocławskim klubie, grał tam przez siedem sezonów.

Wiemy, że wszystko było gotowe, dopięte na ostatni guzik, strony - po kilku dniach negocjacji - dogadały warunki kontraktu (zawodnik je w pełni zaakceptował). Jeszcze w piątek rano było niemal pewne, że doświadczony skrzydłowy zasili szeregi włocławskiego zespołu.

ZOBACZ WIDEO: Iga Świątek szczerze o marzeniach z dzieciństwa. "Nie wyobrażałam sobie siebie z trofeami"

W klubowych gabinetach panowało przekonanie, że podpis to tylko formalność, a transfer będzie bardzo dobrym ruchem trenera Przemysława Frasunkiewicza. "Pasuje do koncepcji i filozofii" - powtarzano. Wiemy, że w Anwilu byli gotowi ogłosić tę informację w każdym momencie (były przygotowane grafiki dla kibiców).

Do transferu Wołoszyna jednak nie dojdzie. Transakcja wywróciła się na ostatniej prostej! A wszystko z powodu... Arki Gdynia, klubu, który ma kontynuować swoją przygodę na poziomie ekstraklasy. Zawodnik jest bardzo związany z klubem, miastem i do samego końca czekał na rozwój wydarzeń ws. przyszłości tego projektu. Z naszych informacji wynika, że w ostatnich godzinach odebrał telefon od prezesa Przemysława Sęczkowskiego, który zapewnił go, że drużyna będzie dalej występowała w ekstraklasie. W Gdyni ma pełnić bardzo ważną rolę w zespole, który poprowadzi trener-debiutant Krzysztof Szubarga.

Josh Bostic nie zagra z B. Wołoszynem
Josh Bostic nie zagra z B. Wołoszynem

Warto dodać, że w ostatnich dniach sytuacja Arki Gdynia zmieniła się o 180 stopni. Mówiło się, że klub, który został postawiony w stan likwidacji, nie wystartuje w ekstraklasie z powodu utraty sponsora strategicznego - firmy "Asseco". W kuluarach można było usłyszeć, że miejsce gdynian zajmie nawet HydroTruck Radom, który był gotowy (za pieniądze) wykupić / przejąć licencję.

Do tego jednak dojdzie. Prezes Przemysław Sęczkowski mocno działał w ostatnim czasie i pozyskał partnera strategicznego. Informowaliśmy o tym, że tą firmą będzie "Suzuki", japoński producent samochodów, motocykli i silników. Warto dodać, że ten koncern od kilku lat jest także partnerem Polskiego Związku Koszykówki i Polskiej Ligi Koszykówki.

Telefon Sęczkowskiego do Wołoszyna wszystko - z punktu widzenia Anwilu - przekreślił. Wiemy, że w piątek agent zawodnika przekazał Przemysławowi Frasunkiewiczowi tę informację. Ten nie krył zdziwienia, bo jeszcze kilkanaście godzin wcześniej wszystko z nim dokładnie ustalił, usłyszał nawet, że zawodnik jest zadowolony z warunków umowy.

Nie jest tajemnicą, że trenerowi Frasunkiewiczowi bardzo zależało na tym transferze. Polak ceni sobie umiejętności i waleczność Wołoszyna, który ostatnio z powodzeniem grał w Asseco Arce Gdynia. Warto dodać, że koszykarz już w trakcie rozgrywek był blisko podpisania umowy z Anwilem Włocławek, negocjacje też były mocno zaawansowane, ale - podobnie jak teraz - gracz odmówił na samym finiszu. I też pod wpływem rozmowy z Przemysławem Sęczkowskim, który zapewniał, że klub będzie dalej funkcjonował na poziomie ekstraklasy.

Brak transferu Wołoszyna sprawia, że Anwil wraca na polski rynek i tak naprawdę wszystkie opcje są możliwe. Czy kolejnego ruchu należy spodziewać się na dniach? I tak, i nie, bowiem z różnych źródeł słyszymy, że ceny polskich zawodników są wysokie i kluby nie za bardzo chcą w tym momencie decydować się na podpisy. Ale jeden kontrakt gracza z wysokiej półki może spowodować efekt domina i wtedy kolejne transfery będą tylko kwestią czasu.

Przypomnijmy, że ważne kontrakty na kolejny sezon z Polaków mają Kamil Łączyński, Michał Nowakowski, Maciej Bojanowski i Łukasz Frąckiewicz (jest opcja w jego umowie).

CZYTAJ TAKŻE:
Anwil zaczął mocno! Sprawdzamy, co dalej. Czy zostanie ulubieniec publiczności?
"Najgorszy sezon w karierze". Mówi wprost, co go wkurzyło
"Oferty zmieniły myślenie". Gwiazda ligi ujawnia kulisy transferu
"Wart każdych pieniędzy". O tej umowie jest głośno, mamy głos zawodnika!

Komentarze (0)