A.J. Slaughter: Nie wykluczam gry w polskiej lidze [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Leszek Stępień / Na zdjęciu: A.J. Slaughter
WP SportoweFakty / Leszek Stępień / Na zdjęciu: A.J. Slaughter

- Występy w kadrze to ogromny prestiż i zaszczyt. Uwielbiam ten moment, gdy przyjeżdżam na zgrupowanie, zbudowałem tutaj wyjątkowe relacje - mówi nam A.J. Slaughter, który od 2015 roku reprezentuje biało-czerwone barwy.

Amerykanin A.J. Slaughter zadebiutował w kadrze Mike'a Taylora w sierpniu 2015 roku. Od tamtego czasu rozegrał 75 meczów w reprezentacji, zdobywając ponad 870 punktów. Pod tym względem ustępuje jedynie Mateuszowi Ponitce.

35-letni Slaughter, który na co dzień gra w hiszpańskiej Gran Canarii, nie ukrywa, że występy w kadrze Polski są dla niego czymś wyjątkowym. Dodaje, że moment, gdy zwolniono trenera Taylora, był dla niego bardzo trudny.

- Mieliśmy świetne relacje. Myślę, że gdyby nie on, to mnie by pewnie w tej kadrze nie było. Mocno przyczynił się do tego, że zacząłem swoją przygodę w reprezentacji Polski i później ją przez lata kontynuowałem - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!

Zapytaliśmy go także o ewentualną grę w Energa Basket Lidze. A to z racji tego, że latem pojawiły się szalone plotki na temat jego transferu do Polskiego Cukru Pszczółki Startu Lublin. Amerykanin z polskim paszportem mówi nam, że tematu nie było, choć - jak sam zaznacza - nie wyklucza gry w PLK w przyszłości.

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Mecz z Chorwacją był pierwszym występem od ponad miesiąca po kontuzji stawu skokowego. Jak się pan czuł w trakcie spotkania? Jak zdrowie?

A.J. Slaughter, zawodnik reprezentacji Polski: Czuję się dobrze, cieszę się z tego, jak wyglądam fizycznie. Dziękuję wszystkim osobom, które mi pomogły podczas procesu rehabilitacji. W trakcie spotkania w ogóle nie myślałem o tym, że miałem ponad miesięczną przerwę. Wyszedłem na parkiet i starałem się robić swoje. Na początku brakowało mi nieco rytmu, ale to nie trwało długo. Szybko złapałem nić porozumienia z kolegami na boisku. Dużym plusem było to, że znałem już system, który preferuje trener Igor Milicić. Rozegrałem dwa mecze w trakcie kwalifikacji do MŚ. To na pewno teraz pomogło, nie miałem problemu z realizacją zagrywek.

W 2018 roku grał pan w zwycięskim meczu przeciwko Chorwacji, która do Gdańska przyjechała z gwiazdami NBA. Teraz na Torwarze było bardzo blisko powtórzenia tego sukcesu. Przegraliście po zaciętej końcówce 69:72. Jak pan to skomentuje?

Bardzo żałuję, że nie zdołaliśmy znów ograć Chorwacji z zawodnikami NBA w składzie. Naprawdę niewiele brakowało. Nie ma co ukrywać, ale to bardzo bolesna porażka. Uważam, że graliśmy dobry mecz, ale w końcówce zabrakło nam chłodnej głowy i realizowania tego, co sobie założyliśmy. Niech to będzie lekcja, z której wyciągniemy wnioski na przyszłość. Przed nami sporo grania.

W reprezentacji Polski gra pan już od 2015 roku. Co dla pana oznaczają występy w naszej kadrze? To coś specjalnego?

Jak najbardziej. Najlepszym na to dowodem jest fakt, że gram w kadrze Polski nieprzerwanie od 2015 roku. W tym czasie zbudowałem znakomite relacje z zawodnikami, sztabem, federacją. Nie mogę na nic narzekać, zawsze wszystko jest odpowiednio zorganizowane. Nie będę ukrywał, że gra w reprezentacji Polski daje mi możliwość rywalizacji z graczami na bardzo wysokim poziomie. Spójrz na to, kto grał w kadrze Chorwacji. Na EuroBaskecie będą zawodnicy z podobnego poziomu. To ogromna frajda.

Gra w kadrze Polski to...

Ogromny prestiż, zaszczyt, ale też sporo radości. Lubię grać z tymi ludźmi. Czuję się bardzo komfortowo na zgrupowaniach kadry. Jeśli jestem dostępny, to z przyjemnością przyjeżdżam i pomagam reprezentacji.

Słyszałem, że - mimo kontuzji - bardzo panu zależało na przyjeździe na zgrupowanie i występie na EuroBaskecie.

Tak. Wkurzyłem się, gdy doznałem kontuzji stawu skokowego, bo było zagrożenie, że nie będę mógł pomóc kadrze. A bardzo mi zależało na występie na EuroBaskecie. Z lekarzami rozpisaliśmy szczegółowy plan rehabilitacji, którego celem była właśnie gra na tym turnieju. Od początku mówiłem, że chcę przyjechać i pomóc kadrze. Takie też wiadomości wysyłałem ludziom z reprezentacji. Oni doskonale znali moje podejście.

Czy ludzie z klubu kręcili nosem na takie plany?

Nie. Oni rozumieją fakt, że chcę grać w reprezentacji Polski. Wiem, że klub i polska federacja są w dobrych relacjach, jest pełne zrozumienie sytuacji. Klub z Hiszpanii chciał jedynie, żebym przyleciał na miejsce i tam spotkał się z miejscowymi lekarzami. Przeszedłem badania, które nie wykazały niczego poważnego. Nie było żadnych przeciwwskazań w kontekście gry na EuroBaskecie.

A.J. Slaughter: Gra w kadrze to zaszczyt
A.J. Slaughter: Gra w kadrze to zaszczyt

Przez wiele lat współpracował pan w kadrze z Mike'em Taylorem, z którym miał wyjątkową więź. Niejednokrotnie powtarzał pan, że macie świetne relacje. Jak pan w takim razie zareagował na jego zwolnienie?

To był trudny moment. Nie ma co ukrywać. Mieliśmy świetne relacje. Myślę, że gdyby nie on, to mnie by pewnie w tej kadrze nie było. Mocno przyczynił się do tego, że zacząłem swoją przygodę w reprezentacji Polski i później ją przez lata kontynuowałem.

Teraz nastały rządy Igora Milicicia. Jak się pan odnajduje w jego systemie?

Trudno porównać systemy Taylora i Milicicia. To zupełnie coś innego. Myślę, że jesteśmy na etapie poznawania tego systemu, zgrywamy się, z każdym meczem wygląda to coraz lepiej. Idziemy w dobrą stronę. Jestem optymistą.

EuroBasket to będzie ostatni taniec A.J. Slaughterze w reprezentacji Polski?

Nie wiem.

W trakcie wakacji można było usłyszeć szaloną plotkę nt. pana ewentualnego transferu do Startu Lublin. Trener Artur Gronek bardzo pozytywnie wypowiadał się na pana temat. Było w ogóle coś na rzeczy?

Też słyszałem tę plotkę! Nawet trener Marek Popiołek dzwonił do mnie z pytaniem, czy faktycznie będę grał w polskiej lidze. Powiedziałem mu, że takiego tematu nie było. Mój agent w ogóle do mnie nie dzwonił w tej sprawie. Ale...

Tak?

Nie wykluczam takiego scenariusza w przyszłości. Nie mówię "nie" grze w polskiej lidze. To byłoby bardzo ciekawe doświadczenie. Lubię Polskę, dobrze się tutaj czuję.

Karol Wasiek, WP SportoweFakty



Zobacz także:
Łukasz Kolenda: Polakom nie jest łatwo wyjechać [WYWIAD]
Brat gwiazdy wyjaśnia zamieszanie. To dlatego odrzucił ofertę
Amerykanin doczekał się, Andrzej Duda zrobił to!
Josip Sobin: Być w idealnym miejscu [WYWIAD]

Źródło artykułu: