To dlatego były zawodnik NBA nie zagra w Polsce

Materiały prasowe / Trefl Sopot / Orlando Johnson
Materiały prasowe / Trefl Sopot / Orlando Johnson

Orlando Johnson, były gracz NBA (115 meczów), sprawdzał możliwości powrotu do gry w Europie. Sam zgłosił się do Trefla Sopot, który szuka tymczasowego zastępstwa dla Jeana Salumu. Ostatecznie Amerykanin nie otrzymał angażu. Wiemy, dlaczego.

Przedłużające się problemy zdrowotne Belga Jean Salumu (Żan Tabak bardzo na niego liczył) sprawiły, że przedstawiciele Trefla Sopot zaczęli poszukiwać na rynku transferowym jego następcy.

Wydawało się, że pod koniec minionego tygodnia problem rozwiązał się sam, bo do klubu zgłosił się agent Orlando Johnsona. Dzięki pomocy polskiego przedstawiciela, który osobiście zna zawodnika, udało się go sprowadzić do Sopotu na korzystnych warunkach.

33-letni Johnson to były zawodnik czterech klubów NBA, w których rozegrał 115 spotkań na parkietach najlepszej ligi na świecie. Najwięcej (101) rozegrał w barwach Indiany Pacers.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze

Doświadczonemu zawodnikowi bardzo zależało na powrocie na europejskie parkiety po kilkunastu miesiącach spędzonych na "koszykarskich peryferiach" (ostatnio Filipiny). Jego kandydatura spodobała się trenerowi Tabakowi, bo w dobrej formie to gracz, który mógłby zrobić różnicę na boisku.

Strony szybko doszły do porozumienia, ustaliły nawet warunki kontraktu do końca sezonu, z możliwością rozwiązania go po dwóch miesiącach (wtedy do Sopotu ma wrócić Belg Salumu, który poleciał ostatnio do Brukseli, aby tam kurować się pod okiem specjalistów, których dobrze zna).

Johnson pojawił się w Sopocie w niedzielę wieczorem i już następnego dnia zaczął przechodzić szczegółowe badania medyczne. To standardowa procedura, którą musi przejść każdy zawodnik przed podpisaniem umowy. Klub chce się w ten sposób zabezpieczyć przed ewentualnymi problemami.

Żan Tabak szuka gracza, który zastąpi Jeana Salumu
Żan Tabak szuka gracza, który zastąpi Jeana Salumu

Okazało się jednak, że Johnson do Polski przyjechał w nie najlepszej formie fizycznej. Na dodatek - co wynika z naszych informacji - u 33-letniego koszykarza w trakcie badań wykryto problemy spowodowane m.in. wcześniejszymi urazami. Te uniemożliwiły mu przystąpienie do treningów z zespołem i spowodowały, że ostatecznie klub zrezygnował z jego usług.

A w Sopocie nikt już czekać nie chce. Klubowi zależy na tym, by pozyskać zawodnika, który od razu będzie w stanie wejść do treningu i pomóc drużynie w meczach. Nie ma co ukrywać, że zespół jest w tym momencie osłabiony na obwodzie. Trener Żan Tabak na pozycjach 1/2 rotuje trójką zawodników: Wells, Watson i Pluta. W najbliższym spotkaniu w Lublinie może zabraknąć Błażeja Kulikowskiego, który nie zagrał z MKS-em Dąbrowa Górnicza. Decyzja o jego występie zapadnie przed samym meczem.

Prawdą jest, że klub z Sopotu sprawdzał także status Amerykanina Williama Garretta, który w zeszłym sezonie był gwiazdą Czarnych Słupsk. Niedawno podpisał kontrakt z MHP Riesen Ludwigsburg, ale tam nie przebił się do składu. Niemcy z niego zrezygnowali tuż przed rozpoczęciem rozgrywek, w czwartek ogłoszono rozwiązanie umowy.

Czy Garrett wyląduje w Sopocie? Nic na to nie wskazuje, bo z tego co słyszymy: Amerykanin nie wyraża chęci powrotu do polskiej ligi. Interesuje go gra w mocniejszych rozgrywkach. W Treflu trwają poszukiwania następcy Jeana Salumu. Sytuacja jest bardzo dynamiczna, ewentualnego nazwiska można spodziewać się lada moment.

Przypomnijmy, że sopocianie od dwóch zwycięstw rozpoczęli sezon 2022/2023 w Energa Basket Lidze. Podopieczni Żana Tabaka pokonali Twarde Pierniki Toruń i MKS Dąbrowa Górnicza. W następnej kolejce zagrają na wyjeździe z Polskim Cukrem Startem Lublin.

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Kacper Gordon: Mam papiery na grę w PLK
Mateusz Ponitka: Bez czekania na NBA
Żan Tabak: Polska liga nie jest atrakcyjna
15-latek pisze historię. W tle... nauki matematyki

Komentarze (0)