Amerykanin Geoffrey Groselle w poniedziałek stawił się na zgrupowaniu kadry, zastąpił A.J. Slaughtera, którego pracodawca - Herbalife Gran Canaria - poprosił o wolne dla jednego ze swoich liderów. Koszykarz ma za sobą długi i męczący EuroBasket, teraz potrzebuje kilku dni odpoczynku. Polska federacja poszła Hiszpanom na rękę.
Dodajmy, że Groselle, na co dzień gracz Legii Warszawa, niecałe trzy miesiące temu - po tym jak prezydent Andrzej Duda podpisał dokument z nadaniem obywatelstwa - odebrał polski paszport. To otworzyło mu drogę do gry w 4. zespole mistrzostw Europy z 2022 roku (Polacy w "małym finale" przegrali z Niemcami).
- Geoffrey otrzymał niedawno polskie obywatelstwo, a wiemy, że w tym okienku reprezentacyjnym pojawiła się szansa, by sprawdzić go, jak wygląda na tle innych zawodników. Znamy jego wartość, to zawodnik jakościowy, dlatego postanowiliśmy powołać go na zgrupowanie - mówił Igor Milicić w rozmowie z WP SportoweFakty.
Szkoleniowiec polskiej kadry nie zdecydował się na Groselle'a w meczu ze Szwajcarią, miejsce w kadrze otrzymali inni debiutanci: Szymon Wójcik i Andrzej Pluta. Wiemy, że 29-letni Amerykanin ma wystąpić w niedzielnym spotkaniu z Chorwacją w ramach prekwalifikacji do EuroBasketu 2025 (Polacy będą jednym ze współorganizatorów turnieju).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!
To zaszczyt!
Amerykanin nie ukrywa, że jest mocno podekscytowany faktem, że w niedzielę wystąpi w koszulce z orzełkiem na piersi. Gracz Legii sporo zawdzięcza Polsce, to tutaj - w barwach Zastalu w sezonie 2020/2021 - rozegrał najlepszy sezon w karierze, był wtedy podopiecznym Żana Tabaka, który w pełni wykorzystał jego potencjał.
To właśnie po sezonie 2020/2021 narodziła się idea naturalizacji i nadania mu polskiego obywatelstwa. Amerykanin był wtedy jedną z największych gwiazd Energa Basket Ligi. Groselle był podporą Enea Zastalu BC, który kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa na parkietach PLK i VTB. To MVP fazy zasadniczej, debiutancki sezon na polskich parkietach amerykański środkowy zakończył ze średnimi na poziomie 17,2 punktu, 8,3 zbiórek, 2,1 asysty i 1,1 przechwytu.
- To zaszczyt grać dla Polski. Byłem podekscytowany, gdy dowiedziałem się, że będę miał okazję wystąpić w koszulce reprezentacji, nie mogę się doczekać - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty.
- Treningi na zgrupowaniu w Lublinie są bardzo intensywne. Szybko złapałem nić porozumienia z trenerem i kolegami z zespołu. Wszystko jest dla mnie nowe, uczę się zagrywek i systemu defensywnego, mam nadzieję, że szybko go załapię - dodaje 29-letni Groselle.
Uczy się polskiego
Groselle urodził się w Plano w stanie Teksas, tam też poszedł do szkoły średniej. Koszykarz jest absolwentem uczelni Creighton. W 2016 roku przystąpił (z automatu) do draftu NBA, ale żaden z klubów na niego nie postawił i Amerykanin zdecydował się rozpocząć karierę na Starym Kontynencie.
Pierwszym przystankiem były Niemcy (Braunaschweig, Bremerhaven), później podpisał kontrakt w lidze VTB (Astana), przed transferem do Polski zdecydował się na umowę we Francji, choć - jak później przyznał - był to zły wybór, bo już wtedy powinien wybrać propozycję Enea Zastalu BC.
Warto też dodać, że 29-latek w przeszłości wystąpił w reprezentacji USA, ale nie ma to wpływu na jego grę w kadrze Polski, ponieważ nie były to rozgrywki organizowane przez FIBA (Igrzyska Panamerykańskie w Limie).
Groselle to ósmy naturalizowany Amerykanin, który zagra w reprezentacji Polski. Wcześniej w biało-czerwonej koszulce występowali m.in. Joe McNaull, David Logan czy Thomas Kelati. Od 2015 roku w kadrze gra A.J. Slaughter. 29-letni Groselle nam mówi, że uczy się języka polskiego, wymienia też potrawy, które lubi jeść na co dzień.
- Uwielbiam polskie jedzenie: szczególnie żurek i pierogi. Próbuję uczyć się trochę polskiego. Na razie jeszcze niewiele rozumiem, ale staram się, zacząłem od podstaw. Darek Wyka z zespołu Legii dba o to, żebym mówił jak najwięcej - śmieje Groselle.
- Następny wywiad po polsku? - pytamy Amerykanina.
- Jeszcze nie, ale może za jakiś czas - odpowiada z uśmiechem na twarzy.
Biało-Czerwoni mają już zapewniony udział w EuroBaskecie 2025 - nasz kraj będzie organizatorem jednej z grup. Spotkania prekwalifikacji to doskonała okazja do sprawdzenia możliwości na tle innych zespołów. W niedzielę Polacy zagrają z Chorwacją.
Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
Wyrasta na gwiazdę ligi. Wszyscy pytają o przyszłość
Paweł Kikowski: Trener nie chciał mnie w zespole
Takiego lidera chcieli. To była droga transakcja
Nemanja Djurisić: Kulig przykładem, Stal? Walczy o złoto!