Wrócił Stephen Curry! Ale to nie był dzień mistrzów NBA

Getty Images / Stacy Revere / Na zdjęciu: Stephen Curry
Getty Images / Stacy Revere / Na zdjęciu: Stephen Curry

Wydarzeniem dnia we wtorek w lidze NBA był powrót do gry lidera obrońców tytułu, jego pierwszy mecz od 15 grudnia zepsuli jednak Phoenix Suns, wygrywając z Golden State Warriors 125:113.

To był ich trzeci bezpośredni mecz w tym sezonie i co ciekawe, trzecie zwycięstwo Phoenix Suns. Dodatkowo patrząc na wtorkowy skład drużyny z Arizony, można mówić o sensacji.

Goście byli wręcz zdziesiątkowani, pauzowali Devin Booker, Chris Paul, Deandre Ayton, Cameron Johnson i Cameron Payne, a Suns mimo wszystko zdołali pokonać Golden State Warriors, do których składu po 11 meczach przerwy wrócił Stephen Curry.

Gwiazdor mistrzów NBA miał problemy z barkiem, a w swoim pierwszym występie od 15 grudnia spędził na parkiecie 31 minut, zdobywając w tym czasie 24 punkty. To nie był łatwy powrót. Curry trafił tylko 8 na 22 oddane rzuty z pola, w tym 5 na 15 za trzy i miał najsłabszy wskaźnik plus/minus w swoim zespole (-19).

ZOBACZ WIDEO: Pamiętasz serbską gwiazdę?! 35-latka zachwyca urodą

Suns dominowali przez większość spotkania, na początku czwartej kwarty prowadzili nawet 98:79. Warriors rzucili się w pościg i udało się im zniwelować straty do sześciu punktów (111:117), ale wtedy skutecznie rzuty wolne wykonywał jednak Damion Lee, ich były zawodnik, przesadzając o wyniku meczu.

Goście na finiszu odparli atak obrońców tytułu i triumfowali w San Francisco 125:113, przerywając także własne pasmo sześciu porażek. Mikal Bridges rzucił 26 punktów i zebrał dziewięć piłek, a wspomniany Lee miał 22 punkty (14/14 za 1) oraz siedem zbiórek.

Warriors na nic zdało się 29 punktów Klaya Thompsona. Gospodarze uzyskali we wtorek tyko 38,5-proc. skuteczności w rzutach z pola. To dla aktualnych mistrzów NBA trzecia z rzędu, a w sumie 21. porażka w kampanii 2022/2023, są aktualnie na ósmym miejscu w Konferencji Zachodniej.

Donovan Mitchell wrócił do Utah, gdzie spędził praktycznie całą dotychczasową karierę, występując tam w latach 2017-2022, i jako zawodnik Cleveland Cavaliers rzucił 46 punktów, trafiając 14 na 27 oddanych rzutów z pola, w tym 7 na 18 zza łuku i wszystkie 11 wolnych. To nie wystarczyło jednak, żeby pokonać Jazz.

Gospodarzy z Salt Lake City do 21. sukcesu w sezonie poprowadził Jordan Clarkson, autor 32 "oczek". Jazzmani zanotowali zryw 13-0, który pozwolił im od stanu 102:107, doprowadzić do wyniku 114:107. Prym wiódł wtedy właśnie Clarkson, zdobywając dziewięć punktów z rzędu.

- Uważam, że nasi zawodnicy byli dziś naprawdę skupieni, przykładali uwagę do najdrobniejszych rzeczy i wierzyli do końca - komentował w rozmowie z mediami trener Jazz, Will Hardy.

Luka Doncić robił, co mógł, rzucił 43 punkty, miał 11 zbiórek i siedem asyst, ale jego Dallas Mavericks nie dali rady pokonać Los Angeles Clippers. Drużyna z Kalifornii wzięła rewanż na Teksańczykach za porażkę z 16 listopada (101:103), triumfując tym razem na własnym parkiecie 113:101.

Zabłysnął Kawhi Leonard, który pod nieobecność Paula George'a rzucił 33 punkty. To jego najlepszy wynik w tym sezonie. Skrzydłowy zebrał też dziewięć piłek. Wchodzący z ławki rezerwowych Norman Powell dodał do dorobku Clippers 27 "oczek".

Wyniki:

Philadelphia 76ers - Detroit Pistons 147:116 (27:20, 38:23, 42:32, 40:41)
(Embiid 36, Harden 16, Maxey 16, Harris 14 - Ivey 17, Bey 17, McGruder 17, Burks 16)

Miami Heat - Oklahoma City Thunder 112:111 (31:26, 32:30, 28:32, 23:23)
(Butler 35, Strus 22, Oladipo 19 - Gilgeous-Alexander 26, Giddey 18, K. Williams 13)

Toronto Raptors - Charlotte Hornets 132:120 (35:34, 37:32, 24:28, 36:26)
(Siakam 28, Trent Jr. 24, Anunoby 22 - Rozier 33, Ball 24, Plumlee 21)

Utah Jazz - Cleveland Cavaliers 116:114 (31:24, 24:31, 33:29, 28:30)
(Clarkson 32, Markkanen 25 - Mitchell 46, Garland 21, Mobley 12, LeVert 12)

Golden State Warriors - Phoenix Suns 113:125 (26:31, 19:28, 34:39, 34:27)
(Thompson 29, Poole 27, Curry 24 - Bridges 26, Lee 22, Washington 21)

Portland Trail Blazers - Orlando Magic 106:109 (20:33, 30:17, 23:32, 33:27)
(Lillard 30, Nurkić 22, Grant 16 - F. Wagner 29, Carter Jr. 20, Banchero 19)

Los Angeles Clippers - Dallas Mavericks 113:101 (31:25, 38:22, 19:31, 25:23)
(Leonard 33, Powell 27, Morris 12, Mann 12 - Doncić 43, Hardaway Jr. 16, Dinwiddie 13)

Czytaj także: Łączyński: Szewczyk jak starszy brat. Brakuje mi go [WYWIAD]
Nagły zwrot akcji! Śląsk zmienił zdanie po szokującej porażce

Komentarze (0)