Spotkanie jedynie w pierwszej połowie było wyrównane. W ciągu dwóch kwart odnotowano aż dziesięć zmian prowadzenia i 26 fauli. Po przerwie Celtics prowadzeni przez Paula Pierce'a, który zanotował 25 punktów odskoczyli New Jersey Nets na trzynaście oczek. Później okazało się, że taka przewaga w zupełności wystarczyła, chociaż w samej końcówce meczu nie obyło się bez nerwów, ponieważ przyjezdni zdołali zbliżyć się na trzy punkty. Boston jednak "nie pękł" i utrzymał prowadzenie.
Oprócz Pierce'a dobrze zagrał powracający po kontuzji Kevin Garnett. Pokazał kilka udanych zagrań. Na parkiecie spędził 21 minut. W tym czasie zanotował 12 punktów i 6 zbiórek.
Po przeciwnej stronie najskuteczniejsi byli Brook Lopez (21pkt) i Yi Jianlin (20pkt).
Znów dali o sobie znać zastępczy sędziowie. Prowadzili mecz aptekarsko, co zaowocowało 56 przewinieniami. Jedno odgwizdano Jianlinowi zaledwie po dwóch sekundach gry!
Boston Celtics - New Jersey Nets 100-93 (22-23, 25-23, 26-25, 27-22)
(Pierce 25, House 13, Garnett 12 (6zb) - Lopez 21 (8zb), Jianlian 20 (8zb), Boone 14 (7zb))
Heat nie mogli skorzystać z kilku graczy, w tym Jermaine'a O'Neala i Dwyane'a Wade'a, ale nie przeszkodziło im w dobrej grze. Niestety dla nich wystarczyło jej zaledwie na trzy kwarty. Spurs w ostatniej odsłonie odrobili straty z nawiązką. Spora w tym zasługa debiutanta DeJuana Blaira, który 15 ze swoich 28 punktów zdobył w ostatnich siedmiu minutach spotkania.
Gospodarze w ostatnich sekundach próbowali odwrócić losy meczu, ale piłka po rzucie Daequana Cooka nie znalazła drogi do kosza. Gdyby zawodnik Heat zdołał zdobyć punkty, wówczas byłoby to kapitalne podsumowanie jego dobrego występu (20pkt) przeciwko Ostrogom.
Miami Heat - San Antonio Spurs 93-95 (20-16, 25-25, 28-21, 20-33)
(Cook 20, Chalmers 17, Beasley 16 (6zb) - Blair 28 (4zb, 4as), Hill 12, Finley 10)
Trzecie zwycięstwo w preseason odniosły Tłoki. Smak porażki z ich rąk tym razem musieli poznać Atlanta Hawks. Gospodarze (Pistons) systematycznie budowali swoją przewagę, która okazała może nie była (14 punktów), ale dawała im bufor bezpieczeństwa.
Najwięcej punktów dla Detroit zdobyli Ben Gordon i Rodney Stuckey. Na swoich kontach zapisali odpowiednio 22 i 20 oczek. Stuckey przed przerwą popisał się buzzer beaterem.
Po przeciwnej stronie 19 punktów padło łupem Marvina Williamsa.
Detroit Pistons - Atlanta Hawks 100-91 (23-19, 26-27, 26-20, 25-25)
(Gordon 22, Stuckey 20, Hamilton 15 - Williams 19, Hunter 14 (7zb), Teague 12 (8as, 5zb))
Dallas Mavericks - Memphis Grizzlies 114-107 (31-35, 25-15, 26-31, 32-26)
(Nowitzki 26 (5zb), Terry 23, Marion 15 - Arthur 17 (6zb), Conley 17, Randolph 13 (6zb), Carroll 13 (5zb), Mayo 10 (10as))
Toronto Raptors - Washington Wizards 100-93 (22-20, 23-21, 25-33, 30-19)
(DeRozan 19, Belinelli 15, Calderon 12 (5zb) - Jamison 21 (10zb), Arenas 14 (7as), Blatche 13 (10zb), McGee 13)