Jeszcze na kilka godzin przed meczem przeciwko drużynie Minnesota Timberwolves okazało się, że Golden State Warriors we wtorek nie pomoże Stephen Curry, mający problemy z kolanem. Już po niespełna dwóch minutach spotkania poza grą byli też Klay Thompson i Draymond Green.
Szansę od trenera Steve'a Kerra pod nieobecność liderów dostał wybrany z 19. numerem w tegorocznym drafcie, starający się o polski paszport Brandin Podziemski.
Absolwent uczelni Santa Clara spędził na parkiecie aż 39 minut i spisał się kapitalnie! Podziemski zdobył 23 punkty, zebrał też siedem zbiórek i zanotował pięć asyst.
ZOBACZ WIDEO: Co za fryzura! Partnerka Ronaldo przyciągała wzrok na stadionie
20-latek trafił 9 na 18 oddanych rzutów z pola, w tym 3 na 8 za trzy i dwa na dwa wolne. Popisał się spektakularnym trafieniem zza łuku na koniec trzeciej kwarty. To był jego mecz życia.
Do pełni szczęścia mu, jak i jego drużynie, zabrakło jednak zwycięstwa. Warriors prowadzili przez całe spotkanie, ale ostatecznie musieli uznać wyższość ekipy Minnesota Timberwolves (101:104). Doznali czwartej porażki z rzędu.
Podziemski ma polskie korzenie i już podczas draftu NBA mówił, że chciałby grać dla reprezentacji Polski. Rozmawiał nawet z Jeremym Sochanem, który dodatkowo namawia go wspólnych występów z orzełkiem na piersi. PZKosz jest w kontakcie z rozgrywającym Warriors.
Czytaj także:
Zawrzało w meczu NBA. Green wyrzucony z parkietu
Koszykarz NBA potrącony na pasach. Trafił do szpitala