Joel Embiid znów idzie po MVP. Genialna forma gwiazdy 76ers

Getty Images / Tim Nwachukwu / Joel Embiid
Getty Images / Tim Nwachukwu / Joel Embiid

Philadelphia 76ers nie zwalnia tempa. Nie zwalnia go też Joel Embiid, który rozegrał następny genialny mecz. 29-latek poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa 127:113.

Kameruńczyk, posiadający też amerykańskie i francuskie obywatelstwa, w poprzednim sezonie  zasadniczym był wybrany Najbardziej Wartościowym Zawodnikiem. Teraz robi wszystko, aby znów zostać MVP.

Joel Embiid w środę rzucił aż 51 punktów, trafiając 17 na 25 oddanych rzutów z pola i 17 na 18 wolnych. Miał też 12 zbiórek, a jego 76ers pokonali u siebie drużynę Minnesota Timberwolves 127:113, notując 19. sukces w kampanii 2023/2024.

Gospodarze rozbili rywali w czwartej odsłonie 37:26, co dało im wygraną. - Czuję, że w ofensywie niczego nie forsuję. Wszystko przychodzi naturalnie. Biorę to, co jest mi dane - mówił w rozmowie z mediami Embiid.

ZOBACZ WIDEO: Dzień z Mistrzem. Robert Kubica: Dopóki ta pasja jest, będę to kontynuował

Timberwolves, dla których to dopiero szósta porażka w tym sezonie, popełnili w środę aż 18 strat i trafili tylko 9 rzutów za trzy. Anthony Edwards rzucił 27 oczek, ale wykorzystał zaledwie 9 na 20 prób z pola.

Derby Florydy dla Miami Heat. Tyler Herro zaaplikował rywalom 28 oczek, a zespół Erik Spoelstra triumfował w hali Orlando Magic 115:106 . Co ciekawe, Magic i Heat mają w tym momencie tyle samo zwycięstw - Heat, czyli uczestnicy ostatnich Finałów NBA, mają jednak nawet o dwie porażki więcej.

Los Angeles Laker sięgnęli niedawno po puchar NBA, ale od tego ponieśli cztery porażki w pięciu meczach. Jeziorowcy tym razem nie dotrzymali kroku Chicago Bulls, przegrywając w Wietrznym Mieście 108:124. D rzucił 27 punktów, trafiając 12 na 16 rzutów. Lakers na nic zdało się 25 oczek, 10 zbiórek i dziewięć asyst LeBrona Jamesa.

Świetnie wiedzie się natomiast innej drużynie z Kalifornii - Los Angeles Clippers pokonali Dallas Mavericks 120:111 i wygrali właśnie dziewiąty mecz z rzędu. Kawhi Leonard zapisał przy swoim nazwisku 30 oczek i 10 zbiórek. Luka Doncić w 44 minuty otarł się o triple-double (28 punktów, dziewięć zbiórek, 10 asys), ale umieścił w koszu tylko 2 na 11 prób za trzy.

Oprócz derbów Florydy, w środę odbyły się też derby Nowego Jorku. Tę potyczkę wygrali New York Knicks (121:102), prowadzeni przez duet Julius Randle - Donte DiVincenzo. Goście zatrzymali rywali na zaledwie 37-proc. skuteczności w rzutach z pola (37/101).

Wyniki:

Philadelphia 76ers - Minnesota Timberwolves 127:113 (28:24, 36:36, 26:27, 37:26)
(Embiid 51, Maxey 35 - Edwards 27, Towns 23, McDaniels 21)

Orlando Magic - Miami Heat 106:115 (24:25, 26:43, 22:21, 34:26)
(Anthony 20, F. Wagner 15, Suggs 11, M. Wagner 11 - Herro 28, Adebayo 18, Highsmith 15)

Indiana Pacers - Charlotte Hornets 144:113 (31:29, 40:31, 36:26, 37:27)
(Hield 25, Nesmith 19, Haliburton 19, Turner 18 - Rozier 25, Miller 21, Bridges 19)

Cleveland Cavaliers - Utah Jazz 124:116 (36:27, 26:29, 30:37, 32:23)
(Merill 27, LeVert 23, Strus 18 - Markkanen 26, Sexton 20, Horton-Tucker 19)

Toronto Raptors - Denver Nuggets 104:113 (20:29, 24:32, 31:29, 29:23)
(Barnes 30, Siakam 18, Achiuwa 13 - Jokić 31, Murray 20)

Brooklyn Nets - New York Knicks 102:121 (20:32, 31:28, 26:30, 25:31)
(Thomas 20, Johnson 20, Bridges 15 - Randle 26, DiVincenzo 23, Quickley 19)

Houston Rockets - Atlanta Hawks 127:134 (29:39, 36:38, 35:21, 27:36)
(Smith Jr. 34, VanVleet 32, Brooks 19 - Young 30, Bogdanović 22, Okongwu 19)

Chicago Bulls - Los Angeles Lakers 124:108 (33:22, 28:33, 29:23, 34:30)
(DeRozan 27, White 17, Caruso 15, Williams 15 - James 25, Reaves 21, Davis 19)

Dallas Mavericks - Los Angeles Clippers 111:120 (22:35, 34:32, 27:18, 28:35)
(Doncić 28, Hardaway Jr. 21, Jones Jr. 19 - Leonard 30, Powell 21, Harden 17)

Sacramento Kings - Boston Celtics 119:144 (41:38, 25:36, 24:39, 29:31)
(Fox 29, Sabonis 13, Murray 13 - White 28, Brown 28, Porzingis 24)

Czytaj także:
Równo z syreną na zwycięstwo! Jimmy Butler pogrążył Chicago Bulls
Genialna seria 268 meczów przerwana! Gwiazdor tym razem nie trafił ani razu

Komentarze (0)