Zaczynał sezon w Brooklyn Nets. Klub z Nowego Jorku wymienił go jednak do Toronto Raptors, ale 30-latek nie będzie częścią kanadyjskiej drużyny. Został wolnym agentem.
Spencer Dinwiddie, bo o nim mowa, finalnie podpisze kontakt z Los Angeles Lakers, przekazał "The Athletic". To może być dla klubu z Kalifornii spore wzmocnienie.
Dinwiddie urodził się i skończył szkołę w Los Angeles. Gra dla Jeziorowców będzie czymś wyjątkowym także dla niego. "Witamy w domu" - napisali na platformie X Lakers, ogłaszając jego przyjście do drużyny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: toczyły wojny w UFC. Poznajesz, kogo odwiedziła Jędrzejczyk?
Rozgrywający w tym sezonie w 48 meczach dla Nets zdobywał średnio 12,6 punktu i 6,0 asysty, trafiając 32-proc. rzutów za trzy. Wcześniej reprezentował też barwy Dallas Mavericks, Washington Wizards i Detroit Pistons.
Co ciekawe, o angaż 30-latka bili się właśnie m.in. Mavericks, czyli jego byli pracodawcy oraz kilka innych klubów NBA.
Lakers z bilansem 28-26 są aktualnie na dziewiątym miejscu w Konferencji Zachodniej.
Zobacz także:
Lakers pokazali siłę. 51 punktów w tylko jednej kwarcie!
Odsłonili pomnik Bryanta. Emocjonalne słowa wdowy