Działacze Żalgirisu Kowno po serii siedmiu kolejnych porażek w Eurolidze zdecydowali się zatrudnić trenera Ramunasa Butautasa. Nowy opiekun zupełnie odmienił oblicze swojego zespołu, litewski klub zaczął wygrywać i ostatecznie mając trzy zwycięstwa na koncie zakwalifikował się do TOP 16. W obliczu dużych problemów finansowych jest to nie lada wyczyn, gdyż podopieczni Butautasa to głównie wychowankowie drużyny z Kowna oraz wspierający ich dwaj Amerykanie Marcus Brown i Travis Watson. Ten drugi niestety nie wystąpi w czwartkowym spotkaniu, ponieważ ciągle ma problemy z kostką, co więcej niepewny jest również los Tadasa Klimaviciusa i Povilasa Butkeviciusa - Jesteśmy bardzo szczęśliwy, że awansowaliśmy do kolejnej rundy. Dla mojej młodej drużyny jest to możliwość zdobycia kolejnego cennego doświadczenia. TOP 16 to nowe wyzwanie i mamy zamiar walczyć w każdym spotkaniu o zwycięstwo. Niestety na pewno nie zagra z nami Watson, a ciągle nie wiadomo co z Klimaviciusem oraz Butkeviciusem. Asseco Prokom Gdynia jest dobrą drużyną, pokazały to zwycięstwa z Realem Madryt oraz z Khimki Moskwa, jednak jeżeli zagramy zespołowo i twardo w obronie mamy szansę na sprawienie niespodzianki - uważa litewski trener Ramunas Butautas.
Z kolei zawodnicy Mistrzów Polski mają zapewnioną stabilizację finansową, w tym klubie wszystko funkcjonuje jak należy. Jednak początkowo Asseco Prokom miał zupełnie inny problem, mianowicie nie potrafił odnieść zwycięstwa z zespołami teoretycznie słabszymi. Przełamanie nastąpiło w Gdyni, w spotkaniu z Armani Jeans Mediolan. Od tego momentu podopieczni trenera Tomasa Pacesasa zaczęli prezentować się na miarę oczekiwań działaczy, a przede wszystkim kibiców. Zwolnienie Pape Sowa wpłynęło negatywnie na gdynian, którzy w bardzo ważnym meczu z Armani Jeans ponieśli porażkę i tym samym awans do dalszej fazy oddalił się bardzo daleko. Przyjście nowego centra Ratko Vardy ponownie pozwoliło wrócić na odpowiednie tory Mistrzom Polski, ostatecznie wygrana z Khimki Moskwa zapewniła grę w TOP 16.
Spotkanie rozpoczynające drugą rundę na pewno jest bardzo istotne dla Asseco Prokomu Gdynia, gdyż po raz pierwszy w historii klubu, drużyny które znalazły się w grupie Mistrzów Polski są w ich zasięgu. Awans do ćwierćfinału Euroligi byłby ogromnym sukcesem dla całej polskiej koszykówki. Choć na razie to wszystko znajduje się w sferze marzeń, trzeba wykonać pierwszy krok do realizacji planu. - Jak to się mówi, apetyt w miarę jedzenia rośnie - pytał się dziennikarzy z uśmiechem na twarzy Tomas Pacesas po zwycięstwie nad Khimki Moskwa.
Drużyna z Kowna jest absolutnie w zasięgu Asseco Prokomu. Gdynianie muszą być maksymalnie skoncentrowani, aby odnieść pierwsze, jakże cenne zwycięstwo, które zapewni im komfort psychiczny przed następnymi potyczkami. - Żalgiris od kilku lat jest bardzo dobrą drużyną, która regularnie gra w Eurolidze. W najlepszej szesnastce nie ma już słabych zespołów i jeżeli myśli się o zwycięstwie trzeba być maksymalnie skoncentrowanym. Naszą taktyką na drużynę z Kowna jest agresywna gra w obronie oraz w ataku. To właśnie dobra postawa w formacji defensywnej, pozwala później lepiej prezentować się w ofensywie - twierdzi Adam Hrycaniuk. Głównym zadaniem obrońców drużyny z Trójmiasta będzie zatrzymanie najlepszego strzelca w historii Euroligi Marcusa Browna. Jeżeli Amerykanin nie będzie dostawał wielu piłek, to prawdopodobnie przestanie być zagrożeniem dla kosza gospodarzy. Nie jest tajemnicą, że taktyką gości będzie powstrzymanie, lub chociażby ograniczenie poczynań Qyntela Woodsa. To zadanie przypadnie na weterana Dainiusa Salenge, który znany jest z bardzo dobrej gry w defensywie.
Porównując oba zespoły na papierze może wydawać się, że Mistrzowie Polski mają zdecydowanie lepszy skład. Przede wszystkim dłuższą ławkę rezerwowych, na której siedzą zawodnicy potrafiący w pojedynkę odmienić losy spotkania. Patrząc na statystyki z sezonu regularnego zawodnicy Asseco Prokomu powinni poprawić skuteczność rzutową za trzy punkty, gdyż dotychczas wynosi ona zaledwie 27. proc. Rywale również mają słabe punkty, a najbardziej widocznym są straty, których średnio na mecz mają około szesnastu. Prawdopodobnie oba zespoły w czwartek zaprezentują ofensywną koszykówkę, która będzie opiewała w wiele pięknych dla oka akcji koszykarskich.
Mecz rozpocznie się w czwartek o godzinie 20 w Hali Widowiskowo-Sportowej w Gdyni.