- Koncepcja budowy nowego zespołu była taka, żeby zbudować silny skład na polską ligę - mówi jasno Piotr Dunin-Suligostowski, wiceprezes i zarazem general manager Wisły Can Pack Kraków. Właśnie dlatego w pierwszej kolejności postawiono na budowę polskiej części składu. Dlatego też pod Wawel trafiły Magdalena Leciejewska i Katarzyna Krężel. Dlatego też w ekipie Białej Gwiazdy występować nadal będą Ewelina Kobryn czy Paulina Pawlak.
Takie zestawienie Polek powinno gwarantować spokój w rozgrywkach Ford Germaz Ekstraklasy jeśli chodzi o krajowe koszykarki. Zagraniczne wcale nie wyglądają źle. Będzie sprawdzona przed rokiem Janell Burse, a do składu doszły m.in. Andja Jelavic i Gunta Basko, które już trenują z Wisłą Can Pack. Po mistrzostwach świata w Czechach dojedzie Erin Phillips, a w styczniu Nicole Powell. - Powell będzie naszym solidnym wzmocnieniem na najważniejsze mecze zarówno w Eurolidze, jak i lidze polskiej - dodaje Dunin-Suligostowski.
Zdecydowanym priorytetem ma być dla koszykarek Wisły Can Pack odzyskanie mistrzowskiego tytułu w nadchodzącym sezonie. Nikt jednak nie zapomina o Eurolidze, gdzie w ubiegłym sezonie udało się przecież dojść aż do Final Four. - Do osiągania dobrych wyników w Eurolidze nie trzeba nikogo zachęcać i przekonywać. Będziemy oczywiście walczyć o jak najwyższą pozycję. Celem minimum będzie wywalczenie miejsca w ósemce - mówi general manager.
Losowanie dla krakowianek, które drugi rok z rzędu wystąpią w tych elitarnych rozgrywkach dzięki dzikiej karcie, było łaskawe. - W naszej skromnej opinii grupa, którą wylosowaliśmy, jest dla nas dobra. Wszystko to dzięki rozstawieniu z pierwszego koszyka, na które zapracowaliśmy sobie awansem do Final Four w ubiegłym sezonie - ocenia Dunin-Suligostowski. - Ta grupa pozwala z optymizmem myśleć o zajęciu dobrej pozycji. Trzeba pamiętać, że rozgrywki te są prowadzone innym systemem, a pierwsze miejsce w grupie wcale nie oznacza wysokiego miejsca w rozstawieniu. Trzeba wygrać jak najwięcej meczów, wtedy po fazie grupowej, będziemy rozstawieni wysoko, a to duży handicap.
Euroliga dla Wisły Can Pack Kraków jest bardzo ważna, ale na kolejny udział w niej Biała Gwiazda będzie musiała zapracować sobie już na parkiecie. Władze FIBA jasno dały do zrozumienia, że trzeciej kolejnej dzikiej karty nie będzie. - Nar Zanolin jasno powiedział, że trzeciej dzikiej karty z rzędu nie dostaniemy. Mamy znakomitą pozycję i jesteśmy bardzo cenionym zespołem, ale na kolejną nie ma szans. Przepustkę do kolejnej edycji Euroligi musimy wywalczyć sobie sami na boisku - dodał Ludwik Miętta-Mikołajewicz, prezes TS Wisła.