Niespodzianki nie było - relacja z meczu WKS Śląsk Wrocław - GTK Fluor Gliwice

WKS Śląsk Wrocław rozgromił na własnym parkiecie GTK Fluor Gliwice 93:51 w pierwszym meczu ćwierćfinałowym o awans do 1. ligi i w serii do dwóch zwycięstw prowadzi 1:0. Wrocławianie wystąpili bez Adriana Mroczka-Truskowskiego, który pomimo zgłoszenia do pojedynku, był oszczędzany przez sztab szkoleniowy.

Filip Gracek
Filip Gracek

Wrocławianie do meczu z GTK Fluor Gliwice przystąpili w najmocniejszym składzie. W ostatnich dniach wiele obaw wzbudził uraz Adriana Mroczka-Truskowskiego, który w rozegranym 4 kwietnia sparingu z Open Pleszewem uderzył głową o dolną konstrukcję kosza i uskarżał się na ból szyjnej części kręgosłupa. Na szczęście badania nie wykazały nic, co mogłoby wykluczyć kapitana Wojskowych z gry w play-offach i w środę znalazł się w protokole meczowym. - Czuje się bardzo dobrze. Lekarz po obejrzeniu RTG kazał odpoczywać, brać leki przeciwbólowe i wykonywać odpowiednie ćwiczenia - mówił w poniedziałek "Mroko". O tym czy zagra miał zadecydować sztab szkoleniowy w trakcie spotkania.

Mimo wszystko trener Rafał Kalwasiński  starał się oszczędzać swoich kluczowych graczy, stąd w pierwszej piątce Śląska wyszli m.in. młodzi Norbert Kulon i Wojciech Leszczyński. Gliwiczanie dali się w pierwszych minutach poznać zupełnie z innej strony niż prawie dwa tygodnie temu, kiedy w "Kosynierce" nie mieli nic do powiedzenia i przegrali aż 61:95. Tym razem równorzędną walkę podjęli niemal całą pierwszą kwartę. Jeszcze w siódmej minucie po rzucie Tomasza Stankały było tylko 19:14 i mogli poważnie myśleć choćby o nawiązaniu równorzędnej walki. Wynik 53:30 dla Śląska do przerwy rozwiał jednak wszelkie wątpliwości. Po doskonałych 20 minutach Radosława Hyżego, który już przed zejściem na 15-minutową przerwę miał na swoim koncie 20 punktów, wrocławianie nabrali pewności siebie i z każdą minutą powiększali swoją przewagę.

W drugiej części gry przebieg meczu nie uległ zmianie. Zmienił się natomiast bohater. Wyczyn Radosława Hyżego niemalże powtórzył Artur Grygiel i skończył spotkanie z 18 punktami na swoim koncie. Wygrana trzecia i czwarta kwarta odpowiednio 25:10 i 15:11 to najniższy wymiar kary, bowiem na parkiecie pojawili się rezerwowi i skuteczność rzutów momentalnie spadła. Śląsk mimo wszystko wygrał przekonująco i GTK o wyrównanie stanu rywalizacji w sobotę będzie niezmiernie ciężko.

WKS Śląsk Wrocław – GTK Fluor Gliwice 93:51 (27:19, 26:11, 25:10, 15:11)

WKS Śląsk: Hyży 24, Grygiel 18, Łopatka 17, Bochenkiewicz 13, Płatek 6, N. Kulon 6, Leszczyński 4, M. Kowalski 3, Bodziński 2, Glapiński 0, M. Kulon 0.

GTK Fluor: Wróbel 11, Nawrot 9, Stankala 8, Leszczyński 8, Kubista 5, Malona 5, Podulka 3, Szymański 2, Soehrich 0, Mazanek 0, Sobański 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×