Wicemistrz wraca do gry - relacja meczu Anwil Włocławek - PGE Turów Zgorzelec

Anwil Włocławek nie wykorzystał przewagi swojego parkietu, przegrywając drugi mecz ćwierćfinału play-off Tauron Basket Ligi 63:85. Gości do zwycięstwa poprowadził duet Daniel Kickert - David Jackson, który do spółki zdobył 38 punktów. Teraz rywalizacja przenosi się do Zgorzelca, kolejne mecze w sobotę i poniedziałek.

Tylko przez kilkanaście minut pierwszej połowy Anwil Włocławek był w stanie rywalizować z PGE Turowem Zgorzelec, choć tak naprawdę mecz układał się po myśli gospodarzy środowego spotkania tylko do piątej minuty. Wówczas po świetnej asyście Johna Allena dwa punkty wsadem w kontrze zdobył Corsley Edwards i na tablicy wyników pojawił się rezultat 15:6.

Wówczas o zmianę poprosił trener Jacek Winnicki i... gra Turowa odmieniła się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, a kapitalną metamorfozę przeszedł David Jackson. Amerykański środkowy mówił po pierwszym meczu, że jedną z przyczyn porażki zgorzelczan była słaba postawa jego i Daniela Kickerta w trzech pierwszych kwartach. Tym razem rzucający ekipy z Dolnego Śląska wystrzelił formą już na początku meczu i zdobywając 12 oczek z rzędu w ciągu czterech minut, doprowadził do remis 18:18.

- David był w gazie na początku meczu i to praktycznie tylko dzięki niemu wróciliśmy do gry. Najważniejsze jednak, że nie spanikowaliśmy gdy Anwil prowadził różnicą prawie 10 oczek. W poprzednich meczach było podobnie, to nie była dla nas pierwszyzna, dlatego spokojnie graliśmy swoją koszykówkę i to się opłaciło - mówił po meczu Kickert, który pełnił rolę drugiego kata Anwilu z dorobkiem siedmiu oczek po pierwszej kwarcie.

Skuteczna gra Amerykanina i Australijczyka okazała się impulsem dla całego zespołu gości - bardzo dobrze tempo gry kontrolował Ronald Moore, który zastąpił nieradzącego sobie z rozgrywaniem Giedriusa Gustasa i przewaga gości zaczęła rosnąć. W tym momencie duet niskich koszykarzy w Anwilu stanowili Lorinza Harrington i Dardan Berisha. Żaden z nich jednak nie miał tego dnia formy: ten pierwszy uzbierał tylko dwa punkty (0/2 z gry), zaś drugi - sześć (2/10 z gry)

Sytuację włocławian próbował ratować jeszcze Allen, który do przerwy zdobył 10 punktów, a także, jako jedyny był w stanie ustać gościom w defensywie, bowiem druga ostoja obrony zespołu - Seid Hajrić - w ogóle nie pojawił się na parkiecie. Przeszkodą okazał się uraz kostki z pierwszego spotkania. To właśnie dzięki jego nieobecności tak mocno skrzydła rozwinął Kickert, który już do przerwy zdobył 13 ze swoich 19 oczek. - Hajrić to świetny obrońca, który np. w poniedziałek pokazał, że potrafi bardzo dobrze poradzić sobie w obronie z graczem PGE Turowa. Bardzo mocno nam go brakowało - stwierdził Krzysztof Szubarga, rozgrywający Anwilu.

Osłabiona i tak defensywa włocławian nic zatem nie mogła poradzić na seryjne trafienia ekipy Jacka Winnickiego z dystansu - tylko w pierwszej połowie PGE Turów trafił osiem z 12 prób (cztery z pięciu autorstwa Davida Jacksona), natomiast Aaron Cel przymierzył z około 10 metrów równo z syreną kończącą pierwszą połowę. Zgorzelczanie wygrywali zatem 51:35 i choć w drugiej połowie gospodarze starali się zmniejszyć straty, nie mieli argumentów by tego dnia rywalizować z wicemistrzem Polski.

- Dla nas był to bardzo ważny mecz. Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, dlatego wyszliśmy na boisko bardzo mocno zmobilizowani i za to nastawienie bardzo dziękuję swoim koszykarzom - mówił trener gości, dodając - Wyrównaliśmy stan na 1-1. Sprawa jest otwarta i jedziemy teraz do Zgorzelca i we własnej hali będziemy chcieli zakończyć tę rywalizację.

- Spudłowaliśmy w tym meczu wszystko co dało się spudłować i spudłować więcej już chyba się nie da. Dotyczy to głównie rzutów z bliskiej odległości, które wykręcały się z obręczy, a także tych z daleka, które oddawane były z wypracowanych pozycji. Straciliśmy w pewnym momencie pewność siebie i ta gra tak się układała - mówił po spotkaniu trener Anwilu Krzysztof Szablowski- Nie mamy jeszcze żadnych powodów do paniki. Wrócimy na parkiet w sobotę i będziemy chcieli sprawić, aby to fatalne uczucie, które w tej chwili nam towarzyszy, towarzyszyło ekipie PGE Turowa - zapewniał z kolei rzucający Anwilu, John Allen.

Anwil Włocławek - PGE Turów Zgorzelec 63:85 (24:24, 11:27, 15:18, 13:16)

Anwil: Allen 14, Edwards 13, Szubarga 9, Lewis 8, Kinnard 7, Berisha 6, Majewski 4, Harrington 2, Maciejewski 0, Wołoszyn 0

PGE Turów: Jackson 19, Kickert 19, Moore 14, Wysocki 11, Cel 5, Chyliński 5, Gabiński 4, Kulig 4, Lee 4, Gustas 0, Lauderdale 0, Mielczarek 0

Źródło artykułu: