Już w 45. sekundzie spotkania Ben McCauley wpadł rozpędzony w Kamila Chanasa, który upadł na parkiet i musiał prosić trenera Mihailo Uvalina o zmianę. - Zostałem uderzony przez jednego z zawodników ze Starogardu. Upadłem i poczułem dosyć duży ból w klatce piersiowej. Co to jest? Nie mam pojęcia. Przy oddychaniu bolała mnie cała klatka piersiowa, żebra i plecy - opowiada zawodnik Stelmetu Zielona Góra.
Gracz po jakimś czasie wrócił co prawda na parkiet, ale jak sam mówi nie czuł się na tyle dobrze, żeby kontynuować grę. - Bez sensu jest grać na 50 proc. swoich możliwości, szczególnie w takim meczu, skąd taka decyzja z mojej strony - dodaje Chanas.
W mediach aż huczy od plotek na temat sobotniego spotkania. Jak z perspektywy ławki rezerwowych ten mecz widział Kamil Chanas? - Ja nie będę komentował pracy sędziów, bo ja nie jestem od tego. Niektórzy mówią, że dawno takiego meczu nie widzieli. Zagraliśmy na pewno z mniejszą energią i dlatego się nie udało wygrać - podkreśla gracz z Winnego Grodu.