Piotr Stelmach: Nie musimy się przestawiać

Trzy ostatnie mecze przegrali koszykarze PGE Turowa Zgorzelec - teraz mają nadzieję, że uda im się wywalczyć zwycięstwo w Hali Mistrzów, o czym opowiada Piotr Stelmach, skrzydłowy zespołu.

- Czeka nas wyjątkowo ciężkie spotkanie. Włocławek to bardzo trudny teren, tam nigdy nie gra się łatwych meczów. Ale z drugiej strony - teraz w szóstkach łatwych meczów nie będzie w ogóle - opowiada Piotr Stelmach, skrzydłowy PGE Turowa Zgorzelec przed niedzielnym meczem z Anwilem Włocławek.

Zgorzelczanie do niedawna byli niekwestionowanym liderem tabeli i drużyną, którą stawiano na przykład. Ostatnio jednak podopieczni Miodraga Rajkovicia zanotowali trzy porażki z rzędu (Polpharma 79:85, Stelmet 89:91 i Trefl 81:86), a sam serbski szkoleniowiec przyznał, że dla jego drużyny nastały trudne czasy. A gdy dodamy do tego fakt, że jednym z najgorszych meczów PGE Turowa w tym sezonie było spotkanie właśnie z Anwilem Włocławek (ledwie 58 punktów zdobytych) w Hali Mistrzów, prognozy niedzielnego starcia nie są optymistyczne.

- To było już jakiś czas temu i po tym spotkaniu wyciągnęliśmy wnioski oraz poprawiliśmy wiele rzeczy. Ofensywnie zaczęliśmy grać lepiej, wyniki zaczęły iść po naszej myśli. Niestety, ostatnio zanotowaliśmy słabszy moment, przegraliśmy kilka meczów. Nasza skuteczność nie należy do najlepszych, ale cóż możemy zrobić. Będziemy chcieli odkuć się w kolejnym spotkaniu - komentuje Stelmach.

Antagoniści wskazują, że zgorzelczanom więcej złego niż dobrego przyniosą występy w Zjednoczonej Lidze VTB. Większa liczba rozegranych meczów może bowiem oznaczać większe zmęczenie w kluczowej fazie sezonu. - Jestem zdania, że VTB to dla nas pozytyw. Dzięki grze w tym pucharze po każdej kolejnej porażce nie mamy czasu na niepotrzebne rozmyślanie, tylko musimy się szybko mobilizować i przygotowywać się do następnego starcia - tłumaczy skrzydłowy.

- Oczywiście, granie w VTB jest męczące. Dokuczliwe jest podróżowanie, zmiany czasu. Ale z drugiej strony, my jesteśmy w rytmie dwóch meczów w tygodniu od kilku miesięcy. Gdy inni muszą przestawić się na szóstki, dla nas to nic nowego - dodaje Stelmach.

29-letni skrzydłowy jest ważnym ogniwem rotacji PGE Turowa, ale nie kluczowym koszykarzem. W żadnym z 15 spotkań nie wyszedł w pierwszej piątce, a na parkiecie spędza przeciętnie 17 minut. - Gdy zmieniłem barwy, przechodząc do Turowa, wiedziałem jakim system gra ten zespół i jakie podejście ma trener. Myślę, że siłą naszego zespołu jest to, że jak już ktoś wchodzi na parkiet, to nie jest statystą. Każdy ma swoją rolę i zadania do wykonania, swoje miejsce w zespole i nawet jak przegrywamy, to nic w tym względzie się nie zmienia. Postaramy się udowodnić to w meczu z Anwilem - kończy Stelmach.

Źródło artykułu: