Dokładnie sześć dni temu ekipy Asseco Prokomu Gdynia oraz Anwilu Włocławek rywalizowały ze sobą w ostatniej kolejce "szóstek". Przed spotkaniem zawodnicy obu zespołów niczym jak mantrę podkreślali, że chcą na siebie trafić w ćwierćfinałach. Tak naprawdę to właśnie te drużyny rozdawały karty, co do układu par ćwierćfinałowych. Wiadomo było, że jeśli wygra Asseco Prokom to na 100 procent zmierzy się właśnie z włocławianami. Mistrzowie Polski chcieli uniknąć rywalizacji ze Stelmetem Zielona Góra, z kolei Anwil - Energi Czarnych Słupsk.
Niedzielny pojedynek był szalenie wyrównany, ale na samym finiszu lepsi okazali się podopieczni Andrzeja Adamka. "Pierwsze skrzypce" w zespole z Gdyni grali Przemysław Zamojski oraz środkowy Rasid Mahalbasić. Obaj łącznie zdobyli aż 45 punktów. Bośniak z austriackim paszportem dołożył także 10 zbiórek. To właśnie dobra gra Mahalbasicia ma być kluczem do zwycięstwa Asseco Prokomu w tej rywalizacji. - Rasid Mahalbasić będzie naszym głównym atutem w tej rywalizacji i dzięki niemu kilku innych zawodników będzie miało otwarte pozycje do rzutów. Podopieczni Bogicevicia z pewnością będą podwajać Mahalbasicia, bo ma kolosalną przewagę fizyczną nad podkoszowymi Anwilu - podkreśla Przemysław Zamojski.
W sezonie (licząc rundę zasadniczą oraz "szóstki) aż trzy z czterech meczów pomiędzy tymi drużynami padały łupem drużyny Andrzeja Adamka. - Jestem przekonany, że możemy sprawić niespodziankę, ale życie zweryfikuje nasze plany. Nasze szanse w tej rywalizacji oceniam na 50 procent - ocenia Rasid Mahalbasić.
Mistrzowskie aspiracje potwierdzają jednak włocławianie, którzy chcą jak najszybciej uporać się z ekipą z Gdyni, by zachować siły na ewentualny pojedynek półfinałowy z lepszym z pary PGE Turów Zgorzelec - Polpharma Starogard Gdański. Krzysztof Szubarga podkreśla, że własna hala nie będzie atutem Asseco Prokomu w tej rywalizacji. - Paradoksalnie, to na pewno nie będzie przewaga Asseco Prokomu, a co więcej, powiem, że to nasz atut. Znając psychikę naszej drużyny i mając w pamięci to, że w tym sezonie graliśmy już mecze, w których mieliśmy wielkie problemy z trafianiem do kosza, podczas gdy na wyjazdach potrafiliśmy dziurawić kosze seriami, to na pewno lepiej, że tę rywalizację zaczynamy w Gdyni. Skąd postaramy się przywieźć dwa zwycięstwa - ocenia Szubarga.
- Nie jesteśmy bez szans. To nie jest tak, że skoro pokonaliśmy ich dwa razy w szóstkach, trzy razy w sezonie, to teraz wygramy również czwarty raz, piąty czy szósty. Oczywiście, chcemy walczyć, wygrywać, zrobić niespodziankę i na pewno nie będziemy łatwym rywalem dla Anwilu - podkreśla Mateusz Ponitka z Asseco Prokomu Gdynia, który wraca do gry po chorobie.
Pierwszy pojedynek tych drużyn odbędzie się w sobotę o godzinie 16:15. Bezpośrednią transmisję z tego spotkania przeprowadzi stacja TVP Sport. Drugie starcie rozegrane zostanie z kolei w poniedziałek o 20:00.
[/b]