Biała Gwiazda zaprezentowała bowiem dwa różne oblicza. Fatalnie wypadła kwarta numer jeden, kiedy to rywalki szczyciły się prowadzeniem i zdecydowanie za łatwo radziły sobie z obroną miejscowych. - Przed wyjściem na parkiet założyliśmy, że od startu gramy agresywnie. Zaczęliśmy jednak kompletnie inaczej. Przeciwniczki robiły z nami co chciały - grzmiał Stefan Svitek.
Wobec zbliżających się, niezwykle ważnych dla jego zespołu konfrontacji podobna sytuacja nie ma prawa się powtarzać. Silniejszy oponent błyskawicznie wykorzystałby okazję i być może już w tak wczesnym fragmencie przesądził o losach rywalizacji.
- Kiedy wzbudziliśmy w sobie więcej sportowej złości odskoczyliśmy, a długą przerwę spędziliśmy z 15-punktową zaliczką. Niestety trzecia "ćwiartka" znów wypadła słabiej. Nad tym musimy popracować. Potrzeba konsekwencji - wspomina.
Jednocześnie 47-letni szkoleniowiec zauważa pewne pozytywy, choć do nadchodzącego meczu wyjazdowego z KSSSE AZS-em PWSZ Gorzów Wielkopolski podchodzi z dozą ostrożności. - W porównaniu do poprzednich występów pokazaliśmy nieco lepsze oblicze. Zawodniczki odnajdywały się nawzajem. Trzeba zrobić wszystko, żeby znów pójść naprzód. Wiem, że nie będzie łatwo. Zagramy w Gorzowie z teamem walczącym o pierwszą czwórkę tabeli. Przewaga parkietu będzie dodatkowo po jego stronie.
Początek tego meczu w środę o godzinie 18.