Clyde Drexler - chłopak z dobrego domu cz. II

Ziemowit Ochapski
Ziemowit Ochapski
Jackson należał jednak do dość upartych osób. Gdy "Szybowiec" po lekcjach wrócił do domu, czekał tam już na niego trener rozmawiający z jego mamą. Chwalił Clyde'a i chciał, żeby chłopak w trzeciej klasie należał do licealnej drużyny. - Słyszysz, co on mówi? - wypaliła Eunice do syna, który jak tylko ujrzał coacha, udał się do swojego pokoju. - Wiesz co? Będziesz grał. Osobiście tego dopilnuję. Kobieta jak obiecała, tak zrobiła. "Szybowiec" zrezygnował z baseballu i od trzeciej klasy liceum był zawodnikiem Sterling Raiders. Drużyna nie należała do potentatów i w sezonie 1978/79 zanotowała tyle samo zwycięstw, co porażek. Drexler zdobywał średnio 15 punktów i zbierał 10 piłek, grając na pozycji środkowego. O sile drużyny stanowili Kenneth Gordon oraz Kerry Jones - brat Dwighta, który robił karierę w NBA w barwach Houston Rockets. - Clyde był po prostu jednym z nas - wspomina Joe Cotton. - Mieliśmy w zespole wielu dobrych strzelców, a on najlepiej radził sobie na tablicach i w defensywie.

Przed ostatnim rokiem w szkole średniej "The Glide" wziął udział w serii meczów kontrolnych z udziałem zawodników Houston Rockets (w tym legendarnego Mosesa Malone) oraz najlepszych graczy lokalnych uczelni i liceów. Drexler w testach wypadł bardzo obiecująco i wzbudził zainteresowanie skautów Stephen F. Austin State University oraz University of Houston, przy czym o wiele większy entuzjazm wykazywali ci pierwsi. Na wybór miejsca studiów "Szybowiec" miał jednak jeszcze sporo czasu, więc przed podjęciem ostatecznej decyzji mógł skupić się na ostatnim sezonie w Sterling Raiders. Podopieczni Cliftona Jacksona rozgrywki 1979/80 zakończyli z bilansem 18-12 i zajęli czwarte miejsce w tabeli swojego dystryktu. Mistrzostwo przypadło drużynie Yates z najlepszym graczem dystryktu i dobrym przyjacielem "Szybowca", Michaelem Youngiem w składzie. Clyde, który zaledwie drugi sezon grał na poważnie w basket, znacząco poprawił swoje statystyki. Notował średnio 17 "oczek", 14 zbiórek, 4 przechwyty, 3 asysty oraz 3 bloki. Za te dokonania znalazł się w pierwszej piątce dystryktu.

Trener z bezwzględnego potwora przeobraził się w jednego z największych przyjaciół Drexlera, a "The Glide" miewał mecze, podczas których ręce same składały się do oklasków. W czasie turnieju świątecznego w spotkaniu przeciwko Sharpstown uzbierał 34 punkty i zebrał z tablic 27 piłek. - W kampanii 1979/80 Clyde był filarem naszego zespołu - wspomina Clifton Jackson. - Powinien występować jako skrzydłowy, ale niestety był najwyższy w drużynie, więc musiał grać jako center. Jak się jednak okazuje, było to najlepsze, co mogło mu się przytrafić, gdyż w ten sposób nabrał siły fizycznej i rozwinął się jako zbierający oraz strzelec. Will Blackmon dodaje: - W ostatnim roku w liceum Clyde stał się jeszcze lepszym zawodnikiem. W zbiórkach był bezkonkurencyjny. Nabrał masy i urósł, co pozwalało mu na jeszcze większą agresję na tablicach. Nadal nie miał dobrego rzutu, ale nadrabiał to zdolnościami atletycznymi.

Gdy "The Glide" miał siedemnaście lat, Eunice rozstała się z Manuelem. Para nie wzięła rozwodu, ale postanowiła żyć w separacji. Pomimo problemów członkowie rodziny gościli na niemal wszystkich meczach Clyde'a. - Mama o piątej popołudniu wracała z pracy z zakupami w rękach, a w tym czasie trwały już przygotowania do wyjścia do szkolnej hali - opowiada Virginia, siostra koszykarza. - On był bardzo popularny w liceum, ponieważ oddawał rzuty z dystansu oraz wykonywał fantazyjne wsady - dodaje Denise, druga z sióstr.

Michael Young i Clyde Drexler od gimnazjalnych czasów tworzyli duet oddanych przyjaciół. Chodzili do różnych szkół, ale prawie każdego dnia spotykali się na podwórku, gdzie grali w basket ze sobą i przeciwko sobie. Często również wychodzili wspólnie "na miasto" oraz wiele rozmawiali. Wówczas to Young wydawał się być bardziej utalentowanym koszykarzem. Otrzymał tytuł Zawodnika Roku w Teksasie, a jego Yates zdobyło mistrzostwo stanowe. Celem młodzieńca była liga NBA i występ w Meczu Gwiazd. Clyde marzył o tym samym, ale ze swoimi osiągnięciami miał o wiele mniejsze szanse na spełnienie marzeń. Obaj przyjaciele postanowili, że dość już oddzielnych szkół, i że pójdą na tę samą uczelnię. - Odwiedziłem Waszyngton i Nowy Meksyk. W stolicy Drexler był razem ze mną - wspomina Young. - Po wizycie na University of Houston zrozumieliśmy jednak, że wspólna gra dla rodzinnego miasta byłaby czymś ekstra.

Po "Szybowca" zgłosili się przedstawiciele uczelni Texas Tech i New Mexico State, ale zawodnik był zbyt mało rozpoznawalny, żeby na poważnie zainteresowali się nim włodarze wymarzonego University of Houston. W czasie rozmowy rekrutacyjnej z Michaelem Youngiem trenerzy tamtejszej drużyny zapytali się go, kto jest najlepszym koszykarzem, przeciwko któremu przyszło mu grać. - To proste. Ten gość z Liceum im. Sterlinga - odparł młody gwiazdor. Po nieudanej próbie odgadnięcia nazwiska tajemniczego gracza, Michael w końcu wypalił: - Nie, nie on. Chodzi o Clyde'a Drexlera. Słowa te okazały się nieocenioną pomocą.
fot. Steve Lipofsky - Basketballphoto.com fot. Steve Lipofsky - Basketballphoto.com
Szkoleniowiec Houston Cougars, Guy Lewis, był bardzo szczerym człowiekiem. Na pierwszym spotkaniu powiedział Drexlerowi, że słyszał o nim wiele dobrego, lecz za czasów Sterling Raiders widział go w akcji tylko raz i zaledwie przez połowę spotkania. - Do przerwy nie zdobyłeś ani jednego punktu, więc poszedłem z żoną na kolację - rzekł bez owijania w bawełnę. W drugiej części meczu "The Glide" grał już jednak swoje i zakończył potyczkę z dorobkiem 26 "oczek". Lewis następnego dnia zobaczył wyniki i był pod wielkim wrażeniem postawy młodego koszykarza. - Od tamtej chwili dowiedziałem się o tobie bardzo wiele i chciałbym zaoferować ci stypendium - dodał. Gdy Michael Young zdecydował się na University of Houston, Clyde Drexler również nie miał wątpliwości. W ostatniej chwili odrzucił oferty Texas Tech oraz New Mexico State i postanowił zgłębiać wiedzę na najbardziej prestiżowej uczelni w mieście oraz grać dla tamtejszych Kuguarów pod wodzą Guya Lewisa.

Koniec części drugiej. Kolejna już w najbliższy piątek.

Specjalne podziękowania dla Steve'a Lipofsky'ego, oficjalnego fotografa Boston Celtics w latach 1981-2003 oraz twórcy serwisu Basketballphoto.com, za udostępnienie zdjęć wykorzystanych w artykule.

Bibliografia: Sports Illustrated, New York Times, Clyde Drexler, Kerry Eggers - Clyde The Glide.

Poprzednie części:
Clyde Drexler - chłopak z dobrego domu cz. I

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×