Pierwotnie Christian Eyenga miał przyjechać do Zgorzelca pod koniec sierpnia, lecz problemy wizowe sprawiły, że zawodnik ostatecznie zjawił się w przygranicznym mieście spóźniony o trzy tygodnie, kilka dni temu w poprzednim tygodniu.
[ad=rectangle]
Szybko okazało się, że Kongijczyk jest kompletnie nieprzygotowany do rozgrywek pod względem fizycznym i dlatego trener Miodrag Rajković uznał, że nie ma sensu, by skrzydłowy jechał z drużyną na turniej Kameha Cup do niemieckiego Bonn. To jednak nie koniec konsekwencji wobec zawodnika. Obecnie wszystko wskazuje na to, że mistrz Polski rozwiąże kontrakt z Eyengą. Dzwoniliśmy w tej sprawie do prezesa PGE Turowa, Waldemara Łuczaka, lecz nie odebrał telefonu. Wypowiedział się jedynie agent gracza, Tarek Khrais.
- Na chwilę obecną nic nie można jeszcze oficjalnie powiedzieć, proszę skontaktować się później, może będzie już oficjalnie stanowisko. Obecnie dwie strony starają się znaleźć rozwiązanie sprawy, która jest dość zagmatwana - powiedział agent i choć oficjalnie niczego nie potwierdził, sprawa wydaje się być przesądzona. Mistrz Polski będzie musiał znaleźć następcę Kongijczyka.