Hakeem Olajuwon - amerykański sen cz. VI

Wielu świetnych zawodników zarobiło w NBA miliony dolarów, nie doczekując się upragnionego tytułu mistrzowskiego. Hakeema Olajuwona jednak to nie dotyczy, gdyż w sezonie 1993/94 Rakiety wygrały ligę.

Ziemowit Ochapski
Ziemowit Ochapski

Podopieczni Rudy'ego Tomjanovicha zasygnalizowali swoje mistrzowskie aspiracje już na początku zmagań, wygrywając aż piętnaście pierwszych spotkań. W całych rozgrywkach wypracowali natomiast bilans 58-24, dający drugie miejsce w Konferencji Zachodniej. "The Dream" zanotował wówczas najlepszy sezon w swojej dotychczasowej karierze, zdobywając średnio 27,3 punktu, 11,9 zbiórki 3,6 asysty, 1,6 przechwytu oraz 3,6 bloku. W lidze rywalizował z wieloma znakomitymi centrami, takimi jak Shaquille O'Neal, Patrick Ewing, David Robinson czy Alonzo Mourning, ale wtedy to on był wyraźnie najlepszym zawodnikiem na swojej pozycji. Ba, według ekspertów był najlepszym graczem w całym sezonie zasadniczym i dostał z tej okazji wymarzoną statuetkę MVP oraz nagrodę dla obrońcy roku.

- Czuję się zaszczycony otrzymując to wyróżnienie, ale tak naprawdę liczy się praca całego zespołu - przyznał skromnie Hakeem odbierając wyróżnienie dla najbardziej wartościowego gracza regular season. - W drużynie każdy odgrywa swoja rolę, ale współpracujemy ze sobą, tworząc monolit. Wreszcie mamy team, w którym odczuwam pewność siebie. Trzon ekipy z Teksasu w kampanii 1993/94 z wyjątkiem Hakeema tworzyli Otis Thorpe, Vernon Maxwell, Robert Horry oraz Kenny Smith, więc pierwsza piątka nie uległa zmianie w porównaniu z poprzednimi zmaganiami. Działało to na korzyść Rakiet, które wreszcie były wymieniane w gronie głównych kandydatów do ostatecznego triumfu.
Zespół z Houston w pierwszej rundzie play-off's odprawił z kwitkiem Portland Trail Blazers, lecz w kolejnej trafił na Phoenix Suns ze zwariowanym Charlesem Barkleyem w składzie. Seria zaczęła się od dwóch zwycięstw Słońc i nagle awans Olajuwona i spółki do dalszych gier stanął pod sporym znakiem zapytania. "The Dream" czuł się odpowiedzialny za zespół, więc tuż przed meczem numer trzy przemówił do kolegów: - Wszyscy wokół powtarzają, że teraz jesteśmy przyparci do muru. Ale tak naprawdę to na nich ciąży presja! W tym momencie ludzie uważają, że Suns wygrają kolejny mecz. Jeśli jednak to my zwyciężymy, wtedy zrobi im się gorąco.

Słowa centra przyniosły skutek, gdyż Rockets wygrali nie tylko trzecie spotkanie serii, ale również następne dwa, wychodząc na prowadzenie 3-2. W kolejnym starciu Słońca zdołały wyrównać, lecz decydującą potyczkę rozstrzygnęły na swoją korzyść Rakiety i to one znalazły się w finale konferencji. Tam nie dały szans Utah Jazz, w barwach których pierwsze skrzypce grał duet John Stockton - Karl Malone. W wielkim finale ligi zawodników Rudy'ego Tomjanovicha czekały batalie przeciwko Patrickowi Ewingowi i jego New York Knicks.

- Za każdym razem, kiedy rywalizowałem z Patrickiem w koledżu lub NBA, miałem świadomość, że mierzę się z kimś takim jak ja - opowiada "The Dream". - Człowiek nieczęsto ma okazję stawać przed wyzwaniem, które wymusza na nim wzniesienie się na wyższy poziom. Ewing czynił mnie jednak lepszym zawodnikiem, ponieważ zawsze kiedy z nim rywalizowałem, musiałem dawać z siebie wszystko. Finałowe starcia pomiędzy Houston Rockets a New York Knicks zostały okrzyknięte konfrontacją dwóch najlepszych centrów w lidze. Po pięciu spotkaniach nowojorczycy prowadzili 3-2 i brakowało im już tylko jednego zwycięstwa do mistrzowskiego tytułu. Zarówno Olajuwon, jak i Ewing radzili sobie na parkiecie bardzo dobrze, dominując w okolicach podkoszowych. W związku z tym wiele do powiedzenia mieli również ich boiskowi partnerzy, a warto dodać, że u boku środkowego Knicks nie grali statyści, a zawodnicy tacy jak John Starks, Derek Harper czy Charles Oakley. W szóstym meczu serii Rockets wygrali we własnej hali po dramatycznej końcówce 86:84, w związku z czym losy rywalizacji miały się rozstrzygnąć 22 czerwca 1994 roku również w The Summit. Podopieczni Rudy'ego Tomjanovicha poszli za ciosem i gdy rozbrzmiała końcowa syrena, wynik na tablicy brzmiał 90:84 na ich korzyść. Schodząc do szatni Olajuwon objął Ewinga i szepnął mu do ucha: - Zrobiłeś co mogłeś, ale nie trać nadziei. Środkowy Knicks podobnie jak Hakeem od wielu lat czekał na upragniony tytuł i po raz pierwszy znalazł się tak blisko celu, a ten mu umknął sprzed nosa.
Hakeem Olajuwon Hakeem Olajuwon
W serii pomiędzy Rockets a Knicks Olajowon dominował nad Ewingiem w punktach, ale za to urodzony na Jamajce zawodnik notował średnio więcej zbiórek oraz bloków. Statuetka MVP finałów tradycyjnie trafia jednak do rąk gracza zwycięskiego teamu, wobec czego zgodnie z przewidywaniami odebrał ją "The Dream", stając się pierwszym zawodnikiem w historii NBA, który w jednym sezonie wywalczył mistrzostwo oraz trzy najważniejsze nagrody indywidualne. Wreszcie dopiął swego i mógł ustawić się w jednym szeregu z największymi sławami dyscypliny: Larrym Birdem, Magikiem Johnsonem oraz Michaelem Jordanem. - Nie porównujcie mnie do Michaela, Magica, Larry'ego czy kogokolwiek innego - nalegał. - Ja jestem kimś zupełnie innym i chcę pozostać na zawsze sobą.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×