Już po raz czwarty z rzędu Trefl Sopot musiał przełknąć gorycz porażki. Żółto-czarni zaprezentowali się nieco lepiej niż w ostatnim meczu z AZS Koszalin, ale to i tak okazało się za mało na drużynę Asseco Gdynia. - Zagraliśmy zbyt miękko, zbyt bojaźliwie. Baliśmy się wejść w strefę podkoszową. Asseco rzuciło nam bardzo dużo punktów z kontry w pierwszej połowie. Nie umieliśmy znaleźć na to odpowiedzi. Duża liczba błędów kosztowała nas zwycięstwo - uważa Marcin Dutkiewicz, który w tym meczu zdobył trzy punkty.
[ad=rectangle]
Sopocianie mieli w trzech pierwszych kwartach wielki problem z kreacją gry. Zawodziła skuteczność. Grę Trefla nieco odczarował Bojan Popović, który nieźle wprowadził się do gry żółto-czarnych. Warto zauważyć, że w ostatniej kwarcie goście zdobyli aż 36 punktów. Co ciekawe przez trzy pierwsze odsłony sopocianie łącznie... uzyskali 45 oczek!
- Przegraliśmy czwarty męcz z rzędu. Trener mówił, że zaprezentowaliśmy się nieco lepiej, ale co z tego skoro przegraliśmy kolejne spotkanie. Musimy ciężko pracować, skupić się na sobie, poprawić obronę i wyjść na następny mecz z myślą, że tylko zwycięstwo nas ratuje - przyznaje Paweł Leończyk, podkoszowy Trefla Sopot.
Przed Treflem Sopot dwa bardzo ważne mecze w kontekście play-offów. Żółto-czarni zagrają z Wilkami Morskimi Szczecin oraz z Anwilem Włocławek. - Nie ma już czasu na dywagacje. Musimy zacząć wygrywać, aby zakwalifikować do play-off - dodaje Leończyk.
W tej chwili sopocianie z 28 punktami zajmują siódme miejsce, ale Polfarmex Kutno i Anwil Włocławek mają tylko jedno oczko mniej. 26 punktów ma z kolei Polski Cukier Toruń, który wygrał ostatnio w Zgorzelcu.
Kupić młodego taniego perspektywicznego czarnego combo-guarda, może odpali, a grać gorzej niż Kemp na pewno nie będzie.
Zatrudnić trenera, który stawia Czytaj całość