- Bardzo ważne zwycięstwo. Szczególnie, że wynik jest sześcioma punktami, co daje nam przewagę nad tą drużyną. Bardzo się cieszymy, bo to zbliża nas do topowej czwórki w lidze - powiedział kapitan Znicza Basket Pruszków.
[ad=rectangle]
W środę Adam Linowski był kluczowym koszykarzem swojej drużyny. Zdobył 26 punktów, trafiając na wysokiej skuteczności - 8/11 z gry i 10/13 na linii rzutów wolnych. Do tego miał też 17 zbiórek, pięć asyst i trzy bloki. Podkoszowy wykonał także inne ważne zadanie. Wymusił cztery z pięciu przewinień Łukasza Bodycha, który na parkiecie spędził osiem minut. - Robię swoje. W tym meczu akurat dużo mi wychodziło. Szybko chłopacy zauważyli, że jestem w dobrej formie i dostarczali mi piłki, szczególnie pod kosz. Byłem skuteczny, więc bardzo się cieszę, że mogłem pomóc w tym zwycięstwie - stwierdził w rozmowie ze Sportowefakty.pl.
Czy pruszkowianie liczyli na łatwiejszą przeprawę ze Spójnią, po tym, jak okazało się, że na Mazowsze nie pojechał Rafał Bigus? - Rafał jest bardzo wysokim i potrzebnym zawodnikiem. Musieliśmy też zmienić szybko taktykę, bo mieliśmy inaczej grać, więcej strefą, żeby trochę zatrzymać Rafała. Musieliśmy szybko zmienić nasze plany, a oni bardzo mocno walczyli, więc cieszymy się, że jest to zwycięstwo - tłumaczył Adam Linowski.
Znicz niemal perfekcyjnie spisuje się przed własną publicznością. Wygrał 11 z 12 spotkań, a pozostał mu jeszcze pojedynek z SKK Siedlce. - Musimy obronić ten jeden mecz i urwać jeszcze ze dwa spotkania na wyjeździe, żeby mieć później przewagę parkietu w play-offach. Bardzo teraz na to liczymy, więc musimy dobrze się przygotować do kolejnego meczu - ocenił podkoszowy czwartej drużyny I ligi.
- Mamy troszeczkę ciasno w terminarzu, bo gramy środa, sobota, środa. Mało treningów, natomiast musimy się inaczej przygotowywać. Powiem szczerze, że na początku było ciężko. Trener szybko nam zmienił treningi żebyśmy mogli się przygotowywać w tak krótkim czasie - dodał.