Podróż Wilków z prostej zrobiła się skomplikowana
Aby zaoszczędzić czas, beniaminek ze Szczecina wybrał inny niż autokar środek transportu do Radomia na mecz z Rosą. O ile podróż samolotem była sprawna, o tyle przebycie odcinka z Warszawy już nie.
Piotr Dobrowolski
King Wilki Morskie Szczecin nie wyruszyły do Radomia, jak to zwykle na poziomie ekstraklasy bywa, w przeddzień meczu, ale w piątek rano. Drużyna beniaminka miała do pokonania kilkaset kilometrów, więc zdecydowała się na podróż samolotem do Warszawy, a stamtąd wynajętym busem prosto do hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
Uvalin i jego podopieczni byli bezradni
Szczecinianie zostali zmiażdżeni przez Rosę, przegrywając różnicą aż 44 "oczek"! Czy skomplikowana podróż mogła mieć wpływ na tak słabą postawę przyjezdnych? - Gdybyśmy przegrali dwoma, pięcioma czy nawet dziesięcioma punktami, to wtedy można by się doszukiwać w tym przyczyn porażki. Jednak już po pierwszej kwarcie byliśmy bardzo daleko od zwycięstwa - odpowiedział Karol Pytyś. Po początkowych dziesięciu minutach King Wilki przegrywały 20:34. - Podróż była wygodna - rano wylecieliśmy ze Szczecina do Warszawy, stamtąd autokarem, więc to raczej nie miało wpływu na wynik - podkreślił podkoszowy.
- Nawet gdybyśmy weszli na halę prosto z podróży, to jesteśmy profesjonalistami i powinno wymagać się od nas czegoś więcej, niż tak słabej gry - dodał Kikowski. Po 26 rozegranych spotkaniach beniaminek zajmuje trzynaste miejsce w tabeli z dorobkiem 33 punktów.
Kapitalny występ Mike'a Taylora. "W ogóle nie myślałem o rekordzie"