Maciej Kwiatkowski: Czy stopa Curry'ego stanie się największą historią play-off?

AFP
AFP

Stephen Curry próbował zagrać w meczu nr 2, ale nie był w stanie. Golden State Warriors prowadzą 2-0 z Houston Rockets. Martwią się jednak coraz bardziej o stan zdrowia swojego lidera.

W tym artykule dowiesz się o:

74 procent z Was, którzy wczoraj głosowali na zwycięstwo Toronto Raptors w meczu nr 2 miało rację - Raptors pokonali Indiana Pacers 98:87 i jest 1-1. Te 32 proc., które zgodziło się nazwać Stephena Curry'ego "mięczakiem", ma dziś chyba dobry dzień. Natomiast ludzie, którzy typowali, że Dallas Mavericks wygrają serię z Oklahoma City Thunder jeszcze wczoraj nie istnieli, ale wkrótce zaczną się pojawiać.

Czy to możliwe, by Mavericks wygrali jeszcze trzy mecze z Oklahomą? Czy trener Rick Carlisle jest w stanie powtórzyć to czego dokonał dwa lata temu w serii 1 kontra 8 z faworyzowanymi San Antonio Spurs i doprowadzić do meczu nr 7 w serii z Thunder? To raczej mało prawdopodobne, bo w tym roku Carlisle ma mniej broni do użycia, niż miał przed dwoma laty. Thunder mają więcej amunicji, ale wiemy już od lat, że nie zawahają się jej użyć też i przeciwko sobie.

26 niecelnych rzutów Kevina Duranta w meczu nr 2 to najgorszy wynik w play-off w ostatnich 30 latach. 40 pudeł Duranta i Russella Westbrooka to także najgorszy wynik jednego duetu od sezonu 1983/84. Po meczu Durant słusznie wziął odpowiedzialność za przegraną. Na 24 sek. przed końcem, przy stanie 83:81 dla Dallas, zupełnie niekryty nie trafił rzutu z pięciu metrów. Po zbiórce w ataku ponowił rzutem za trzy z lewego rogu i raz jeszcze spudłował. W ostatniej akcji - zakończonej dobitką Stevena Adamsa, ale po czasie - Durant zląkł się w kontrataku pod koszem Dirka Nowitzkiego. Nie odbierając nic najlepszemu człowiekowi w historii Niemiec, ale 37-letni Nowitzki ledwo jest w stanie przeskoczyć "Willkommen in Deutschland". Vince Carter przeskakiwał takich Europejczyków i Durant powinien skończyć tę akcję z góry jak prawdziwy facet.

DeMar DeRozan nie trafił z dołkiem strzeleckim

W lipcu zbyt dużo drużyn (ok. 70 proc.) będzie miało budżet na zaoferowanie maksymalnego kontraktu i DeMar DeRozan taką ofertę na pewno otrzyma. Po dwóch pierwszych meczach play-off mogła jednak spaść liczba Generalnych Menedżerów przekonanych o tym, że ten nierzucający z dystansu rzucający obrońca wart jest 4-letniej umowy zaczynając się od ok. 27 mln dolarów w sezonie 2016/17 (pamiętaj, że "salary-cap" poszybuje w tym roku w górę z 70 aż do 92 mln dolarów i ok. 108 mln dolarów w 2017 roku).

DeRozan trafił dotychczas w play-off tylko 10 z 37 rzutów i od startu serii z Pacers poluje na to, aby w końcu się odblokować, czym oczywiście szkodzi atakowi Raptors. W poniedziałek Raptors kluczowe cztery minuty gry (seria 15-5 na początku czwartej kwarty) zaliczyli z DeRozanem na ławce. Aż 68 proc. z jego 37 prób to rzuty oddane w pierwszych 15 sekund akcji. W dwóch dotychczasowych meczach podał piłkę tylko 67 razy. W drugim meczu nie pomogło nawet to, że trener Dwane Casey przesunął do piątki DeMarre'a Carrolla i zdjął z "DDR" odium odpowiedzialności za krycie najlepszego zawodnika tej serii Paula George'a (30,5 punktu na mecz).

- Nie wiem czy chodzi o to, że nie radzi sobie z presją, ale DeMar nie oddał ani jednego rzutu wolnego w meczu nr 2, więc nie wiem czy to nie efekt frustracji tym, że mu nie siedzi - spekulował po meczu Casey, zmuszony przez dziennikarzy do zabawy w psychologa. Sam DeRozan tłumaczył się w klasyczny sposób, że po prostu nie trafia rzutów i nie martwi się tym, że nie wpadają.

DeRozan (27 proc. z gry) i Kyle Lowry (26,9 proc.) będą musieli wziąć się do pracy teraz, gdy seria przenosi się do Indianapolis. Póki co dwaj najlepsi strzelcy Raptors to jak na razie najlepszy gracz Toronto Jonas Valanciunas (17,5 pkt i 17,0 zbiórek) i rezerwowy rozgrywający Cory Joseph (17,0 pkt). Historycznie gracze rezerwowi i zadaniowi grają w play-off jednak gorzej na wyjazdach. Na wyjazdach to liderzy prowadzą drużyny do zwycięstw. Raptors doprowadzili do 1-1, ale zanosi się na to, że w najlepszym wypadku wyjadą z Indiany z 2-2.

Kostka Curry'ego czy stopa Curry'ego?

31 grudnia Klay Thompson rzucił w Houston 38 punktów, a Andre Iguodala 20. Ostatniej nocy zdobyli - odpowiednio - 34 i 18 punktów. Piszę o tym, bo w obu tych meczach nie zagrał Stephen Curry i fakt, że Złoty Chłopiec nie wystąpił powoli staje się (niechcianą) historią nr 1 tych play-off.

Curry skręcił prawą kostkę w sobotnim meczu nr 1, w niedzielę nie trenował, a w poniedziałek nie wziął udziału w porannej rzutówce. Rozgrzewał się przed meczem i wg dziennikarzy, którzy od niedzieli stają się ekspertami w analizie ludzkiego chodu, nieco asekuracyjnie stąpał na swojej prawej stopie. Po kilkunastu minutach rozgrzewki próbował oddać rzut z prawego skrzydła, ale nie wypuścił piłki z rąk i za moment zszedł do szatni. Sam mecz oglądał w garniturze z ławki rezerwowych.

Po meczu trener Golden State Warriors Steve Kerr dolał tylko oliwy do ognia. Zapytany czy problemem Curry'ego jest kostka czy też może stopa, Kerr odpowiedział:

- Mówiąc szczerze nie wiem. Chodzi o jedno i drugie. Nie wiem na czym polega różnica. Chodzi o tylną część jego stopy, poniżej kostki. Gdzieś tam.

Zobacz wideo: #dziejesienazywo: Rio 2016: jaka będzie ceremonia otwarcia?

{"id":"","title":""}

Nie jestem pewien więc czy można traktować absencję Curry'ego też jako odpoczynek, wedle idei, że Rockets są tak słabi, że Warriors nie muszą ryzykować pogorszenia zdrowia swojego najlepszego gracza. Jest w tym trochę racji, bo prawdopodobnie Curry grałby, jeśli dziś miałby zostać rozegrany mecz nr 7 Finałów NBA, ale na ten moment wydaje się, że Curry może opuścić mecz nr 3 rundy z Rockets. Ten jest dopiero w czwartek. We wtorek Kerr ma znów porozmawiać z Currym, a ten dalej przechodził będzie terapię na kostce i stopie.

Czy to już ten czas, w którym kibice Warriors mogą zacząć panikować? To play-off i tu na panikę jest zawsze dobry moment.

Jak tam mają się moje typy?

Za nami dopiero trzy pierwsze dni play-off, ale już chciałem porównać to co się dzieje z moimi typami przed pierwszą rundą. W nawiasie aktualny wynik serii, obok typ.

Cleveland - Detroit (1-0) 4-3. Mówią, że seria play-off rozpoczyna się, gdy jeden zespół wygra na wyjeździe. Jeżeli tak, to typuję, że ta seria nie rozpocznie się nigdy.

Toronto - Indiana (1-1) 4-3. Wygląda na to, że z kolei ta rywalizacja też nie skończy się w pięciu meczach.

Atlanta - Boston (1-0) 4-3. O ten wynik się martwię. Boston Celtics bez Avery'ego Bradleya mogą mieć niemałe problemy po obu stronach parkietu. Bradley jest w tym sezonie liderem Celtics w plus/minus PER-48. Wczoraj pisałem na czym polegał będzie problem w grze Celtics bez Bradleya. Dziś pomyślałem, że przydałby się teraz Bostonowi Generalny Menedżer, który w pierwszej rundzie dwóch ostatnich draftów wybrałby trzech obwodowych, którzy już teraz potrafiliby pomóc na boisku. Terry Rozier (nr 16 w 2015), James Young (nr 17 w 2014), R.J. Hunter (nr 28 w 2015) nie są jeszcze gotowi.

Miami - Charlotte (1-0) 2-4. Miami Heat wsiedli na Charlotte Hornets już od pierwszych minut meczu inauguracyjnym i Hornets zupełnie nie przypominali nr 1 drużyny Wschodu, którą byli po Weekendzie Gwiazd. Heat bez Chrisa Bosha to kameleon. Typowałem, że przegrają tę serię, ale nie zdziwi mnie nawet jeśli wygrają całą Konferencję Wschodnią.

Golden State - Houston (2-0) 4-1. Jeżeli Curry nie zagra w Houston, to może w końcu Rockets uda się pokonać Warriors. Póki co, są jednak 0-3 w ostatnich dwóch sezonach, kiedy Warriors grają bez Curry'ego. Thompson w tych meczach pokazuje, że jest lepszym graczem niż James Harden, który w poniedziałek drugi raz w tej serii trafił tylko 7 z 19 rzutów z gry.

San Antonio - Memphis (1-0) 4-0. Nawet nie wiem co napisać. Żaden z moich kolegów z "Szóstego Gracza" nie dał Grizzlies przed tą serią ani jednego zwycięstwa.

Oklahoma City - Dallas (1-1) 4-1. Tu jeszcze się nie martwię o swój typ, choć mecz nr 3 w Dallas prędzej będzie przypominał mecz nr 2, niż mecz nr 1.

LA Clippers - Portland (1-0) 4-2. Portland Trail Blazers w meczu nr 1 przypominali Hornets z meczu z Miami - przymknięci przez defensywne pułapki nie przypominali drużyny jaką są w ataku, a sami zagrali z niską intensywnością w obronie. Nadal myślę, że Trail Blazers niesieni dopingiem "Blazermaniaków" doprowadzą do remisu po czterech pierwszych meczach tej serii. Widząc jednak jak szybko Blake Griffin odzyskał formę, zacząłem mieć wątpliwości czy Blazers znajdą na niego odpowiedź.

Co wymyśli Prezydent Stevens?

Dziś w nocy w końcu mecz nr 2 w serii Atlanta Hawks - Celtics (godz. 1), ale Canal Plus Sport pokaże Euroligę zamiast NBA. Jak bardzo jesteś podekscytowany w skali od 1 do ...1? Brad Stevens ma związane ręce kontuzją Bradleya, ale to człowiek, który na każdym poziomie pracy trenerskiej charakteryzował się tym, że wygrywał z drużynami uboższymi w talent niż przeciwnicy. Co pokaże w meczu nr 2? Czy Celtics wobec kontuzji wrócą się do wyższego ustawienia, tak jak grali tylko przez 6 minut meczu nr 1? Czy może w niskich ustawieniach zabłyśnie Rozier, jedyny z trójki wyżej wymienionych młodych obwodowych Celtics, który oglądany z odległości dwóch metrów od monitora skojarzył się mojemu koledze z młodym Dwyanem Wadem?

O godz. 3.30 z kolei drugi i ostatni mecz najbliższej nocy, czyli mecz nr 2 Spurs i Grizzlies. Kluczem dla Spurs w tej serii jest uniknięcie tego co stało się w Warriors, czyli przejście przez tę rundę bez ubytków na zdrowiu najlepszych graczy.

Komentarze (0)