WP SportoweFakty: Legia Warszawa pokazała swoją wyższość. Boli was ta porażka czy zdajecie sobie sprawę, że rywal był zbyt silny?
Rafał Stefanik: Na początku chciałbym podziękować kibicom za świetny doping od pierwszej do ostatniej minuty. Wiedzieliśmy kto do nas przyjeżdża i jakiej klasy jest to przeciwnik, ale nie zamierzaliśmy się położyć na parkiecie. Chcieliśmy pokusić się o zwycięstwo, zdając sobie sprawę, że gramy w twierdzy Siedlce. Nie udało się - trudno, świat się nie kończy na porażce z Legią. Po tym meczu wyciągniemy odpowiednie wnioski i w następnych meczach będziemy mądrzejsi i bardziej doświadczeni.
[b]
Początek meczu w wykonaniu SKK wyglądał bardzo dobrze. Czym zaskoczyliście rywali?[/b]
- Czy ja wiem czy czymś ich zaskoczyliśmy? Po prostu graliśmy swoją koszykówkę, twardo w obronie i w ataku dzieliliśmy się piłką, przez co mieliśmy kilka otwartych pozycji do rzutu i to wykorzystywaliśmy.
Z biegiem czasu zarysowała się przewaga gości z Warszawy. Co mogło przeważyć o ich zwycięstwie?
- Na pewno w drugiej połowie Legia wykazała się większym doświadczeniem i spokojem w grze. Nam w niektórych momentach brakowało dobrej rotacji w obronie, dokładniejszej komunikacji. Goście trafili też kilka trudnych rzutów przez ręce czy równo z syreną 24-sekund i to też nam mogło troszkę podciąć skrzydła.
ZOBACZ WIDEO Zapłakany, chciał uciekać. Oto początki Cristiano Ronaldo. Wróci jeszcze do domu?
SKK w drugiej połowie zagrał dużo gorzej w ofensywie. Z czego to wynikało?
- Poniekąd wynikało to z agresywnej obrony gości, przez co mieliśmy problemy z grą zespołową i niektóre akcje musiały spocząć na barkach jednego zawodnika. Ale jak już mówiłem, nie ma co się załamywać. Obejrzymy wideo z meczu i wyciągniemy odpowiednie wnioski. Mamy nowy bagaż doświadczeń i każdy z nas wyniósł coś z tego meczu.
Przed wami kilka dni odpoczynku, a potem ciężki mecz w Inowrocławiu. Zdążycie odpowiednio zregenerować się na ten pojedynek?
- Noteć ma tyle samo dni odpoczynku co my więc myślę, że to nie będzie miało większego znaczenia. Na pewno zdążymy się odpowiednio przygotować i zregenerować na ten mecz. Zdajemy sobie sprawę, że w niedzielę zagramy na gorącym terenie w Inowrocławiu, ale jedziemy tam po dwa punkty i innego scenariusza sobie nie wyobrażamy.
Jest pan nowym zawodnikiem w drużynie z Siedlec. Jak wrażenia po kilkunastu tygodniach?
- Tak jak mówiłem w pierwszym wywiadzie, bardzo mi się podoba w Siedlcach. Atmosfera w drużynie jest świetna. Mamy dostęp do wszystkiego, począwszy od hali sportowej po siłownie i odnowę biologiczną. Nie pozostaje nam nic innego jak ciężko trenować i wygrywać mecze, aby osiągnąć nasz cel jakim jest pierwsza ósemka po rundzie zasadniczej.
[b]
Mam wrażenie, że brakuje panu jednego dobrego meczu na przełamanie. Coś w tym jest?[/b]
- Coś w tym jest...Wiadomo, każdy po meczu najpierw sprawdza, kto ile miał punktów i tak dalej. Aczkolwiek nie jestem typem zawodnika, który patrzy na statystyki i gra pod siebie. Największą frajdę sprawia mi to kiedy nie przegram pojedynku 1 na 1, pomogę w obronie, zrobię dobrą zbiórkę, przechwyt czy postawię taką zasłonę, po której kolega zdobędzie punkty albo znajdzie się ktoś inny na czystej pozycji. Robię wszystko, aby pomóc drużynie odnieść zwycięstwo, co z tego, że np. będę miał double-double, a drużyna przegra? Ale wiadomo.. kiedy trzeba zdobyć punkty, to staram się je zdobyć. Mam nadzieję, że przełamanie nastąpi już w meczu z Notecią, ale najważniejsze jest to abyśmy w niedzielę wrócili do Siedlec z tarczą.
Przez wiele lat był pan związany z Trójmiastem. Czy Rafał Stefanik śledzi uważnie występy Trefla Sopot oraz Asseco Gdynia?
- Oczywiście, że śledzę mecze zarówno Asseco Gdynia jak i Trefla Sopot. Mam tam wielu kolegów i bardzo im kibicuję. Martwi mnie troszkę słaby start zespołu z Gdyni, ale wierzę, że trener Frasunkiewicz, w najbliższym czasie wyciągnie drużynę na plus. Trefl Sopot pomimo słabego bilansu w meczach sparingowych, pokazuje, że trzeba się z nimi liczyć, pomimo tego, że mają ciężki terminarz na samym początku. Kibicuję Asseco i Treflowi i życzę im jak najlepiej.
Rozmawiał Jakub Artych