Zbigniew Pyszniak: Nie gramy źle, ale przegrywamy

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski

Siarka Tarnobrzeg po pięciu spotkaniach ma bilans 0:5 i wraz z TBV Startem Lublin zamyka tabelę PLK. Mimo wszystko Zbigniew Pyszniak widzi światełko w tunelu. - W każdym meczu gramy równo przez 32-33 minuty - mówi szkoleniowiec tarnobrzeskiej ekipy.

W tym artykule dowiesz się o:

Wydawało się, że Siarka Tarnobrzeg bez Brandona Browna i Marcina Malczyka nie postawi wysoko poprzeczki Polskiemu Cukrowi Toruń. Ostatecznie jednak faworyzowani goście z grodu Kopernika musieli się sporo namęczyć, by sięgnąć po końcowy triumf (73:91). Ambitnie grający gospodarze postawili twarde warunki ekipie prowadzonej przez Jacka Winnickiego.

- Rozegraliśmy całkiem niezłe spotkanie, mimo że nie byliśmy w pełnym zestawieniu. Mieliśmy naprawdę sporo dobrych fragmentów, ale niestety przeplataliśmy je ze słabymi momentami, które zaważyły o końcowym wyniku. Popełniliśmy sporo prostych strat - przyznaje Zbigniew Pyszniak, szkoleniowiec Siarki Tarnobrzeg.

Kluczowa dla losów spotkania okazała się czwarta kwarta, którą goście z Torunia wygrali 24:13. To już kolejny przypadek w tym sezonie, że tarnobrzeżanie zawodzą w decydujących momentach. Czy w spotkaniu z Polskim Cukrem Toruń kluczowa okazała się wąska łatwa i mniejsza rotacja?

- Zmęczenie? Nie wydaje mi się. Myślę, że w niektórych momentach zawodnicy za bardzo się podpalali i niepotrzebnie próbowali na siłę zdobywać punkty. Takie szarpane akcje nic dobrego zwykle nie przynoszą. Polski Cukier to skrzętnie wykorzystywał - uważa Pyszniak.

ZOBACZ WIDEO Ważne zwycięstwo Barcelony, świetny Leo Messi - zobacz skrót meczu Sevilla FC - FC Barcelona [ZDJĘCIE ELEVEN]

Dla Siarki była już to piąta porażka w sezonie 2016/2017. Mimo wszystko Zbigniew Pyszniak widzi światełko w tunelu. - Nie gramy źle, ale przegrywamy. Takie są fakty. W każdym meczu gramy równo przez 32-33 minuty, mimo że rywale dysponują znacznie większym budżetem - podkreśla szkoleniowiec Siarki.

Tarnobrzeżanie w następnej serii gier zagrają na wyjeździe z Treflem Sopot. Do drużyny mają już wrócić Brandon Brown i Marcin Malczyk. Nie wiadomo za to, czy z drużyną do Trójmiasta przyjedzie Darien Nelson-Henry, który słabo wypadł w starciu z Polskim Cukrem Toruń (tylko dwa punkty). - Już wydawało się, że Darien wskoczył na lepszy poziom, bo w meczach z Rosą i ze Stelmetem zagrał dobre zawody, ale w piątek znów zawiódł - zaznacza Pyszniak.

Komentarze (0)