Farmaceuci mimo braku Anthony'ego Milesa, Michaela Hicksa oraz Martynasa Sajusa nieźle rozpoczęli niedzielne spotkanie. W grze gospodarzy widać było sporą energię, drugoplanowi dotychczas zawodnicy, tacy jak Thomas Davis chcieli udowodnić swoją przydatność do drużyny. W pierwszej połowie meczu starogardzianie mieli już nawet 10 punktów przewagi, lecz nie byli w stanie dowieźć jej na przerwę, gdyż po dwudziestu minutach gry na tablicy widniał remis.
Po powrocie z szatni na parkiecie rządziła już za to jedna ekipa. Szczecinianie poprawili defensywę, więcej piłek adresowali pod kosz i od razu przyniosło to efekt. Mocno zmęczeni koszykarze Polpharmy dzielnie walczyli, ale w całej drugiej połowie zdobyli zaledwie 22 punkty. Mimo tego trener Mindaugas Budzinauskas chwalił swoich podopiecznych, którzy do ostatnich sekund starali się niwelować straty.
- Robiliśmy wszystko, co mogliśmy - mówił Budzinauskas. - Walczyliśmy nawet gdy ta różnica nie była już taka mała. Próbowaliśmy wrócić do gry, niestety nie udało się. Zabrakło nam sił pod koszem, za dużo mieli drugich szans. W drugiej połowie przegraliśmy dużo zbiórek, ale to nic specjalnego, bo naprawdę mieli przewagę i dużo większą liczbę zawodników na wysokich pozycjach. Chcę powiedzieć tak naprawdę, że jestem dumny z naszego zespołu. Każdy zawodnik, który był na boisko robił wszystko, co potrafił najlepiej. Nie oszczędzał się. Chcieliśmy wygrać dla chłopaków, których nie było z nami, ale będziemy mocniejsi na następny mecz - dodał Litwin.
W kolejnym pojedynku Kociewskie Diabły zagrają w Dąbrowie Górniczej. W starciu tym na parkiet ma wrócić już podstawowy center Polpharmy, Martynas Sajus, którego bardzo brakowało temu zespołowi w ostatnich spotkaniach.
- Mam taką nadzieję i wszystko na to wskazuje, że zagra on w Dąbrowie Górniczej. Martynas Sajus może już biegać. Myślę, że w następnych dniach wróci już do treningów - poinformował Budzinauskas.
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: medale paraolimpijskie już mam, czas na medal IO zawodowców