Kyle Weaver apeluje: Nie skreślajcie Polskiego Cukru. Stać nas na medal

- Zgodzę się z tym, że gramy słabej, ale to nie powód do tego, żeby od razu nas skreślać. Mamy potencjał, żeby bić się o medale - zapewnia Kyle Weaver, koszykarz Polskiego Cukru Toruń, byłego już lidera PLK.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
WP SportoweFakty
WP SportoweFakty: Czy można powiedzieć, że Polski Cukier Toruń jest w kryzysie? Byliście niepokonani przez trzynaście meczów, ale w ostatnich dziesięciu spotkaniach tylko trzy razy udało wam się wygrać.

Kyle Weaver: Taka jest koszykówka. Nie da się wygrać wszystkich meczów w sezonie. Każda drużyna ma lepsze i gorsze momenty. Nie znam zespołu, który odnosi tylko same zwycięstwa. To jest niemożliwe.

Gdzie w takim razie leży problem?

- Straciliśmy rytm, który mieliśmy na początku sezonu. Graliśmy twardo po obu stronach parkietu i byliśmy nieprzyjemnym zespołem dla rywali. Teraz tego o nas nie można powiedzieć. Gramy trochę za wolno i przez to staliśmy się przewidywalni. Poza tym - przeciwnicy zaczęli mocniej nastawiać się na spotkania z naszą drużyną. Tak to już jest, że każdy chce ograć lidera rozgrywek. Musimy się na to przygotować i podchodzić do meczów z większą koncentracją. Nasza mentalność musi ulec zmianie.

Jak o poziomie ligi świadczy fakt, że lider przegrywa z 15. drużyną w tabeli? Jak można to tłumaczyć?

- Świadczy to o tym, że liga jest szalenie wyrównana i każdy może ograć każdego. Spójrz w tabelę - aż dwanaście drużyn ma dodatni bilans. To niespotykany obrazek.

Niektórzy już was skreślili z walki o medale w tym sezonie. Słusznie?

- Są w błędzie. Zgodzę się z tym, że gramy słabej, ale apeluję do wszystkich kibiców: nie skreślajcie Polskiego Cukru. Mamy potencjał, żeby bić się o medale. Stać nas na to. Możemy zrobić historyczny wynik dla tego klubu, miasta. Jestem o tym przekonany.

Porozmawiajmy chwilę o panu. Wydaje mi się, że na początku sezonu nikt na pana zbytnio nie patrzył, ale w ostatnich tygodniach zainteresowanie Kylem Weaverem znacząco wzrosło. Też pan to dostrzegł? Jest dodatkowa presja?

- Trochę więcej zaczęto o mnie mówić, udzieliłem kilku wywiadów. Cieszę się, że kibice chcą wiedzieć, co u mnie słychać, jakim jestem człowiekiem. Faktycznie - to zainteresowanie wzrosło, ale czy presja? Nie, nie powiedziałbym. Nazwałbym to motywacją, która mnie napędza do treningów.

ZOBACZ WIDEO Bajeczna Barcelona rozbiła Celtę Vigo - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]

Po meczu ze Stelmetem BC nazwałem pana boiskowym artystą. Taki pseudonim pana zadowala?

- Tak, jak najbardziej. Dziękuję za taki tytuł. To wyróżnienie. Nie myślę o sobie, a o całym zespole. Chcę dzielić się piłką, szukać kolegów na lepszych pozycjach. Mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że jestem wszechstronnym zawodnikiem.

Krzysztof Sulima mówi wprost: "z takim podającym dawno nie grałem. Kyle widzi wszystko na boisku". Wasze pick&rolle to prawdziwa maszynka do zdobywania punktów.

- Szybko złapałem z nim wspólny język na boisku, jak i poza nim. Często rozmawiamy, analizujemy różne sytuacje. Krzysiek stawia świetne zasłony i ja staram się z tego korzystać. Jego gra bez piłki mocno ułatwia mi pracę. Później chcę mu to wynagrodzić, dlatego dogrywam mu piłki pod sam kosz. Znakomicie nam się współpracuje.

Ostatnio zmienił pan agencję. Czy to oznacza, że chce pan zmienić pracodawcę, tak jak to zrobiły byłe już gwiazdy PLK - Czerapowicz, Bell czy Peterson?

- Wiem, że oni opuścili Polskę. Wielu ludzi mnie pyta, czy ja też pójdę ich śladem, ale mogę zapewnić, że nigdzie się nie wybieram. Chcę w dobrym stylu zakończyć ten sezon. Po cichu marzy mi się gra z Polskim Cukrem Toruń w finale.

Rozmawiał Karol Wasiek

Które miejsce na koniec sezonu zajmie Polski Cukier Toruń?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×