- Cieszymy się, że ten mecz zakończył się wygraną. Były zapowiedzi że spotkanie będzie zacięte i tak to też wyglądało od samego początku. Może nie weszliśmy w to starcie w dobrym rytmie, ale później się obudziliśmy i myślę, że szczególnie w drugiej połowie wykonaliśmy dobrą robotę: nie pozwoliliśmy zdobywać zawodnikom Energi Czarnych punktów spod kosza. To było kluczowe - w drugiej połowie zdobyli może 9-10 oczek z pomalowanego - to był taki element, który musieliśmy poprawić i tak też zrobiliśmy - skomentował Przemysław Zamojski.
Każda z drużyn podczas niedzielnego spotkania notowała wzloty i upadki. Oba zespoły miały swoje szanse na zwycięstwo. Lepiej z tego wyszedł Stelmet BC Zielona Góra. - Duża sinusoida, ale najważniejsze, że wychodzimy z tego spotkania zwycięsko. Mamy kolejną wygraną. Teraz musimy się szybko przygotowywać do kolejnych meczów, bo teraz mamy przed sobą dwa spotkania w ciągu tygodnia - powiedział reprezentant Polski.
Podopieczni Artura Gronka lepiej rozegrali nerwową końcówkę. Energa Czarni Słupsk mocno postraszyli jednak mistrzów Polski z Zielonej Góry. - Wiemy, jak rozgrywać takie końcówki. W pewnym momencie osiągnęliśmy już nawet cztery punkty, później jeszcze Lewis wszedł pod kosz, był faulowany, rzucił akcję 2+1, ale następnie spokojnie wybiliśmy piłkę, czekaliśmy na faul zawodników ze Słupska. Trafiliśmy rzuty osobiste i mniej więcej ten wynik był pod kontrolą - dodał Zamojski.
ZOBACZ WIDEO Mamed Chalidow znów wielki: byłem żądny krwi