Trzęsienie ziemi we Wrocławiu. "Przyjechały i skopały nam tylki"

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

O takim wyniku marzyli chyba tylko najwierniejsi fani Basketu 90 Gdynia. W pierwszym meczu fazy play-off ekipa z Trójmiasta wygrała we Wrocławiu ze Ślęzą 79:74 po dogrywce. "Ósemka" zatem okazała się lepsza od "jedynki".

- Wygrał zespół, który po prostu sobie na to zasłużył - skomentował mecz Arkadiusz Rusin. Szkoleniowiec Ślęzy Wrocław nie mógł być zadowolony. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały bowiem, że ta seria będzie stosunkowo łatwa dla najlepszego zespołu rundy zasadniczej. Tymczasem już pierwszy mecz zweryfikował wszystko.

Wrocławianki niemal cały mecz musiały gonić. Udało się w samej końcówce, kiedy po rzutach wolnych Agnieszki Kaczmarczyk był remis 70:70. - My cały czas byliśmy obok meczu, dopiero w czwartej kwarcie próbowaliśmy wrócić - dodał. - Dostaliśmy lekcję, teraz kwestia jest tego, jak odrobimy zadanie.

Gdy wydawało się, że Ślęza złapała wiatr w żagle i w dogrywce pójdzie za ciosem, Basket 90 zdołał odbić piłeczkę, wrócił do lepszej gry i lepiej rozegrało dodatkowe minuty, wygrywając ostatecznie 79:74.

Mocno mecz skomentowała Sharnee Zoll. - One przyjechały do nas, do naszego domu i skopały nam tyłki. Teraz każda musi stanąć przed lustrem i zadać sobie pytanie, czy dała z siebie wszystko. W niedzielę musimy zagrać zdecydowanie lepiej. Każda z nas musi dać z siebie więcej - powiedziała MVP sezonu zasadniczego.

Drugi mecz już w niedzielę i wrocławianki nie mogą sobie już pozwolić na wpadkę. Druga porażka postawiłaby je pod murem, a przecież w stolicy Dolnego Śląska marzą o grze o najwyższe laury.

ZOBACZ WIDEO Skromna wygrana AC Milan z Genoą - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)