Marcin Dymała: W play-offach zacznie się poważna gra

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Marcin Dymała
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Marcin Dymała

Czołowym zawodnikiem I-ligowej Spójni Stargard jest Marcin Dymała. 26-latek w spotkaniu ze Zniczem Basket Pruszków zdobył dużo punktów, ale nie ustrzegł się błędów skutkujących porażką zespołu 83:87. Przed Spójnią ostatni mecz sezonu zasadniczego.

Postawa Marcina Dymały w sobotnim spotkaniu była ambiwalentna. Wprawdzie w meczu z pruszkowskim zespołem uzyskał dla Spójni aż 24 punkty - zdecydowanie najwięcej dla swej drużyny - jednak w końcówce popełnił proste straty, które pozwoliły Zniczowi na doprowadzenie do dogrywki. 26-letni rzucający bardzo słabo, podobnie jak koledzy z ekipy, bardzo źle rozpoczął mecz - po pierwszych 15. minutach spotkania stargardzianie przegrywali różnicą aż 23 "oczek".

- Wyglądało to fatalnie, graliśmy zbyt zachowawczo w ataku. A pruszkowianie z każą kolejną akcją się rozkręcali. Wprawdzie wróciliśmy do gry, niestety ostatecznie szczęście nam nie sprzyjało - mówił Dymała po spotkaniu ze Zniczem. - Za łatwo straciliśmy cztery punkty w ostatniej minucie. Najpierw przy wyrzucie piłki z autu zawiodła komunikacja, przez co rywale zdobyli dwa łatwe oczka spod samego kosza. Później mogliśmy przerwać akcję Znicza faulem, pruszkowski zawodnik dostał piłkę na dystansie, zrobił kozioł i oddał celny rzut z półdystansu - oceniał rzucający Spójni.

W niedzielę o godz. 18 stargardzianie w ostatnim meczu fazy zasadniczej zmierzą się z GTK Gliwice. Spotkanie to będzie niezwykle istotne z punktu widzenia końcowego układu ligowej tabeli - Spójnia aktualnie zajmuje 5. miejsce, ale legitymuje się takim samym dorobkiem, jak wyprzedzające ją zespoły GKS Tychy oraz właśnie GTK Gliwice.

Podopieczni Krzysztofa Koziorowicza w rundzie jesiennej przez długi czas prowadzili w ligowej tabeli. Na co stać ich w fazie play-off?

ZOBACZ WIDEO Bajeczny gol i hat-trick Paulinho. Zobacz skrót meczu Urugwaj - Brazylia [ZDJĘCIA ELEVEN]

- Pokazaliśmy, że Legią i z Sokołem potrafimy grać jak równy z równym. Powoli zaczynamy myśleć o I rundzie play-offów. Do każdego meczu trzeba podchodzić poważnie. Teraz będzie prawdziwe granie, nikt nikomu się nie podłoży - twierdzi Marcin Dymała, który jeszcze w poprzednim sezonie występował w koszykarskiej Ekstraklasie.

Lider zespołu ze Stargardu spytany o możliwość awansu swego zespołu do najwyższej ligi zachował dużą powściągliwość. - Chciałbym występować w Ekstraklasie, wprawdzie w zeszłym sezonie nie ułożyło mi się do końca tak, jak chciałem, jednak pod okiem trenerów Davida Dedka i Artura Packa dużo się nauczyłem. Na pewno chcę ze Spójnią osiągnąć możliwie najlepszy rezultat, w każdym kolejnym spotkaniu będziemy walczyć o zwycięstwo - spuentował Dymała.

Komentarze (0)