Rafał Juć: Trener Taylor powinien łączyć funkcję trenera reprezentacji z pracą w klubie PLK

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty
WP SportoweFakty
zdjęcie autora artykułu

Skaut Denver Nuggets i reprezentacji Polski oceniał już na łamach WP SportoweFakty play-offy w PLK. Tym razem mówi o rywalizacji finałowej na zapleczu ekstraklasy oraz tłumaczy, dlaczego Mike Taylor powinien łączyć pracę z kadrą z pracą w klubie PLK.

Piotr Dobrowolski, WP SportoweFakty: Z dużą uwagą śledzi pan nie tylko play-offy w Polskiej Lidze Koszykówki, ale także mecze finałowe pierwszej ligi. Na tych spotkaniach obecny jest również Mike Taylor, trener reprezentacji. Wiele emocji przyniosło zwłaszcza pierwsze starcie serii, w którym Legia Warszawa odrobiła stratę.

Rafał Juć, skaut Denver Nuggets i reprezentacji Polski: To był w ogóle ciekawy mecz, bo trener Taylor pojawił się pierwszy raz na meczu pierwszoligowym i był zachwycony poziomem i walką, niesamowicie fizyczne spotkanie.

GTK Gliwice mocno postawiło się rywalom także w drugim meczu.

Spodziewaliśmy się, że GTK będzie miało swoje szanse. Znamy trenera Pawła Turkiewicza, współpracowaliśmy z nim przez dwa lata w reprezentacji Polski, niesamowicie doświadczony szkoleniowiec. To jest jego trzecia wycieczka do finału pierwszej ligi, jego drużyna gra bardzo fizyczną koszykówkę, była świetnie przygotowana. Trochę zabrakło im ławki, jest tylko ośmiu graczy w rotacji, i młody rozgrywający Jędrzejewski miał trudny moment w trzeciej kwarcie pierwszego spotkania. Nie ma się jednak czemu dziwić, bo przy tej atmosferze i przy tej publiczności to nawet zawodnicy z poziomu ekstraklasy mieliby problemy z selekcją rzutową i podejmowaniem decyzji.

ZOBACZ WIDEO: Thanasis Antetokounmpo rządzi w ACB! Zobacz jak Grek fruwa nad obręczami!

Poza kapitalną atmosferą na trybunach, w hali pojawiło się wiele znamienitych osobistości. To pokazuje, jak ważna jest koszykarska ekstraklasa dla Warszawy?

Mnóstwo się dzieje, ważne wydarzenie dla Warszawy. Niech świadczy o tym fakt, że przyszli na mecz piłkarze, był prezes Leśnodorski, wiele osób ze świata koszykówki, prezes Bachański, prezes Widomski, trener Taylor. To jest niesamowita seria, wątpię, aby skończyła się wynikiem 3:0.

A jakie wrażenie ta atmosfera zrobiła na trenerze Taylorze?

Trener Taylor robił zdjęcia kibiców i wysyłał do żony i znajomych, coś niesamowitego. Mówił, że nigdy nie był na meczu pierwszej ligi przy takiej atmosferze. Mówiliśmy mu obrazowo, że jeśli w Warszawie byłaby hala na dziesięć tysięcy ludzi, to byłoby dziesięć. Legia ma niesamowitych kibiców, porównywaliśmy to z Crveną Zvezdą, gdzie na spotkania koszykarskie przychodzą piłkarscy kibice i robią niesamowitą otoczkę. Plus wspaniała oprawa, co na pewno wytrąca z rytmu rywali, zwłaszcza wtedy, gdy rzucają na kosz, za którym stoją kibice. Tyle się tam dzieje, że sam muszę się przyznać, iż przez pierwsze minuty meczu bardziej skupiłem się na oprawie niż na tym, co dzieje się na boisku.

Legia prowadzi jednak już 2:0 i w sobotę będzie mogła postawić kropkę nad "i".

Legia jest najmocniejszą drużyną w lidze, jeśli chodzi o skład personalny. Trener Bakun od początku wprowadził świetną atmosferę, jego podopieczni grają twardo, tak, jak tego oczekują kibice w Warszawie.

Warszawski klub jest bliski pańskiemu sercu?

Moi rodzice mieszkają na Bemowie, a więc blisko hali, jestem stąd. Mój tata kiedyś grał w piłkę w grupach młodzieżowych Legii, mój brat cioteczny jest wielkim kibicem, zawsze jest na "młynie". Legia jest bliska mojemu sercu, też z racji tego, że mieszkam niedaleko, więc mogę na piechotę przychodzić na mecze. Ze względu na mój zawód, nie zawsze mogę być na spotkaniu, ale kiedy już jestem, to zabieram ze sobą rodzinę i znajomych.

Czy, patrząc na zaciętą rywalizację finałową, pierwszej lidze daleko jest poziomem do PLK?

Poziom rywalizacji finałowej wcale nie jest daleko od Polskiej Ligi Koszykówki. Rozmawialiśmy z trenerem Taylorem, że jest kilku zawodników w tej parze, których kojarzył z przeszłości z parkietów PLK, jak Kukiełka, Jarmakowicz, Zmarlak, Radwański. Są to gracze o już ugruntowanej pozycji. Mnie zaskoczył Jędrzejewski, mówimy o nim jako o młodym i perspektywicznym.

Poruszając jeszcze wątek trenera Taylora - jego obecność na wielu spotkaniach nie tylko PLK, ale i finale pierwszej ligi chyba nie może dziwić?

Przede wszystkim trener Taylor jest wielkim entuzjastą koszykówki i stara się pojawiać na jak największej liczbie meczów, niezależnie od ich rangi. Chodzi na mecze drugoligowego KK Warszawa. Kiedyś grałem w trzecioligowej Ochocie Warszawa, zapraszałem go na mecze i też się pojawiał. On chce być wokół koszykówki, więc bardzo dziwią mnie medialne komentarze, że trener Taylor w ogóle chce być na meczach PLK i czemu on na nie jeździ. Dla mnie to jest mocno zadziwiające. Powinno nas cieszyć to, że to jest trener reprezentacji i chce oglądać potencjalnych kadrowiczów z bliska, bo w przeszłości mieliśmy takie sytuacje, że selekcjoner przyjeżdżał na zgrupowanie i nie znał swoich koszykarzy. Teraz mamy taki komfort, że nie dość, że zna świetnie zawodników, to wykreował taką atmosferę, że koszykarze chcą do niego przyjeżdżać, uwielbiają go. Mówi się o tym, że przy nowym okienku FIBA bardzo korzystne dla niego byłoby to, aby pracę z reprezentacją łączył z funkcją trenera w drużynie klubowej. Sam zresztą tego chce. Czy będzie pracował w Polskiej Lidze Koszykówki?

Przy tym nowym okienku FIBA dla trenera będzie możliwość pracy w klubie. Tym bardziej, że on tego chce i chce połączyć nowe obowiązki z pracą z reprezentacją. Ma oferty zresztą nie tylko z Polski, bo nie jest sekretem, że były zapytania z Rosji, Niemiec, ale on jest mocno selektywny. Myślę, że w interesie i trenera Taylora, i PZKosz powinno być to, aby pracował w naszym kraju, obcował z zawodnikami i miał z nimi stały kontakt, bo przy tych nowych okienkach będzie mało czasu i nawet jeden dzień zgrupowania więcej i znajomość rodzimych zawodników będzie na wagę złota.

Źródło artykułu: