Kosmiczne liczby PGE Turowa w starciu z GTK

Materiały prasowe / Mirosław Brzozowski / Na zdjęciu: Bartosz Bochno w barwach PGE Turowa Zgorzelec
Materiały prasowe / Mirosław Brzozowski / Na zdjęciu: Bartosz Bochno w barwach PGE Turowa Zgorzelec

Podopieczni Mathiasa Fischera dali w piątkowy wieczór prawdziwy popis. PGE Turów Zgorzelec rozbił GTK Gliwice, notując przy tym niesamowite liczby. Ofensywnie był to perfekcyjny występ ekipy z przygranicznego miasta.

- Po takim meczu nie ma co za dużo mówić. Zespół zagrał niewiarygodny mecz w ataku - mówił o występie swoich podopiecznych Mathias Fischer. Trudno nie zgodzić się ze słowami trenera PGE Turów Zgorzelec.

Wystarczy spojrzeć na kilka liczb: 40 punktów zdobytych w pierwszej kwarcie i 120 w całym meczu, 35 asyst, 16 trójek i 77 procent skuteczności rzutów za dwa punkty.

- Muszę być zadowolony z tego występu. Mamy doskonałą chemię w drużynie i widziałem ją dzisiaj na parkiecie - dodał Fischer.

Indywidualnie koncert dali Cameron Ayers i Stefan Balmazović. Amerykański snajper wykorzystał 11 z 12 rzutów z gry zaliczając 29 oczek w meczu. Niewiele gorszy był Serb, który wykorzystał 6 z 9 prób zza łuku - w czwartej kwarcie to on dobił leżącego, trafiając szalone trzy trójki w odstępie kilkudziesięciu sekund.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: koszykarz rzucał spod własnego kosza. Efekt zaskoczył wszystkich
[color=#000000]

[/color]

- Mamy bardzo dużą ilość zawodników, którzy mogą zdobywać pokaźne liczby punktów. Zrobiliśmy co prawda kilka błędów w defensywie, ale ten mecz był wybitnie ofensywny - kończy Fischer.

Szalona pierwsza kwarta w zasadzie rozstrzygnęła pojedynek, a beniaminek marzenia o historycznym pierwszym triumfie musiał przesunąć o co najmniej tydzień.

- Wypracowaliśmy przewagę i najważniejsze było utrzymać koncentrację, żeby tego nie zmarnować. Na szczęście to się udało i poszliśmy jeszcze do przodu - dodał Bartosz Bochno, kapitan zespołu.

Komentarze (1)
avatar
HalaLudowa
15.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kompromitacja ligi. Dzika karta na wyrost. Dostać 120 punktów z zespołem, który będzie walczył o plejofy to kompletne zero. Szkoda kibiców jednej i drugiej drużyny