Tym razem to nie Torwar, a dużo mniejszy obiekt na Bemowie był domem Legii Warszawa. Koszykarze ze stolicy zagrali nieco lepiej niż w poprzednich spotkaniach, jednak na Polski Cukier Toruń (67:85) było to zdecydowanie za mało.
- Powiedziałem zawodnikom, że zagraliśmy całkiem niezłe zawody, pomimo porażki 18 punktami - podkreśla trener Piotr Bakun. - Gramy coraz lepiej i w tym meczu mieliśmy kilka bardzo fajnych fragmentów. Niestety drużyna z Torunia pokazała swoją moc na wielu pozycjach. To jeszcze nie jest nasz poziom, by grać tak przez całe spotkanie - dodaje.
Legia Warszawa zamyka tabelę w PLK. Bilans 0:8 jest fatalny i nie zanosi się, aby szybko mógł się poprawić. Kolejnym rywalem beniaminka będzie wszak mistrz Polski - Stelmet BC Zielona Góra. - Jesteśmy zespołem, który będzie trzymał się w grze, jeśli będzie trafiał za 3 punkty. W niedzielę mieliśmy wiele otwartych pozycji, ale nie trafialiśmy. To też w pewien sposób podcina skrzydła - analizuje trener Legii, w której tym razem nie brylował Hunter Mickelson. Amerykanin zagrał bardzo słaby mecz. - Brakowało mu dokładności. Miał tylko 4/11 z gry, a większość tych rzutów oddawał spod kosza - jego skuteczność powinna być lepsza - mówi Bakun.
Zawiódł Mickelson, mało grał Mateusz Jarmakowicz, który ma wielkie problemy w defensywie. Brakowało również kontuzjowanego Tomasza Andrzejewskiego. Najlepszym podkoszowym Legii okazał się Adam Linowski, którego waleczność mogła imponować. To zresztą jego znak rozpoznawczy.
- Rywale mają bardzo dobrych zawodników podkoszowych. Mieliśmy dobre pozycje, dobrze dzieliliśmy się piłką. Szkoda, że zabrakło skuteczności, szczególnie za 3 punkty. Gdyby skuteczność była lepsza, wynik z pewnością mógł być inny. Niestety torunianie zdominowali nas na deskach, przez co mieli wiele ponowień, co było główną przyczyną naszej porażki - mówi Linowski.
ZOBACZ WIDEO: Zawodniczki pole dance odcinają się od klubów go-go. Duże perspektywy przed nowym sportem