NBA: kolejna kontuzja Rudy'ego Goberta

Już na samym początku meczu w bostońskiej TD Gardem, środkowy Utah Jazz, Rudy Gobert, musiał opuścić parkiet z powodu nieprzyjemnie wyglądającego urazu.

Dawid Siemieniecki
Dawid Siemieniecki
Rudy Gobert Getty Images / Gene Sweeney Jr / Na zdjęciu: Rudy Gobert

W nocy z piątku na sobotę polskiego czasu, Boston Celtics podejmowali zespół Utah Jazz. Zbyt długo w tym meczu nie pograł zawodnik gości, Rudy Gobert, który zmuszony był opuścić parkiet po tym, jak niefortunnie w jego kolano "wpakował się", opadający na parkiet kolega z drużyny, Derrick Favors.

Francuski środkowy po tym zdarzeniu nie był zdolny dalej kontynuować gry, musiał udać się do szatni, na całe szczęście zrobił to samodzielnie. Wstępna diagnoza mówi o uszkodzeniu pierwszego stopnia więzadła pobocznego piszczelowego (MCL) w lewym kolanie. Badanie promieniami rentgenowskimi nie wykazało niczego poważniejszego. Jednak dokładniejsze będą wyniki rezonansu magnetycznego, a ten Gobert dopiero przejdzie.

Jeśli potwierdzi się wstępne rozpoznanie, 25-letniego zawodnika na szczęście nie czekałaby operacja, gdyż uraz MCL pierwszego stopnia tego nie wymaga, leczy się go zachowawczo. Oby zatem ostateczna diagnoza również taka była. Tym bardziej, że przerwa, która na pewno czeka podkoszowego Jazz, nie będzie pierwszą w tym sezonie.

W listopadowym meczu z Miami Heat, ucierpiało bowiem prawe kolano Goberta. Wówczas kontuzja także była wynikiem działania "osób trzecich", gdyż do urazu przyczynił się Dion Waiters, rzucający Żaru, który ze sporym impetem wpadł w staw kolanowy Francuza. Wtedy jego pauza trwała nieco ponad 3 tygodnie. Po powrocie do rywalizacji na początku grudnia, Gobert nie grał jednak na najwyższym poziomie. W tylko jednym meczu, przeciwko Milwaukee Bucks, zdołał osiągnąć dwucyfrową zdobycz punktową (20).

ZOBACZ WIDEO Grupa H - grupa zagadka. Sztab Nawałki czeka dużo pracy

Co ciekawe, choć Jazz już na początku spotkania z Celtics stracili swojego środkowego, zdołali odnieść bardzo cenne zwycięstwo (107:95) w bostońskiej TD Garden. Najbardziej przyczynili się do tego świetny w tym dniu rezerwowy Jonas Jerebko (17 pkt., 6/8 z gry) oraz para Ricky Rubio-Donovan Mitchell, która na swoje konto uzbierała łącznie 39 punktów, 14 asyst i 12 zbiórek. - Ta grupa ma charakter, będzie rywalizować bez względu na okoliczności. I zrobili to - powiedział po meczu trener Quin Snyder.

Na ten moment Jazz legitymują się bilansem 14-15, zajmując wprawdzie ostatnie miejsce w swojej Northwest Division, jednak jest to w tej chwili zdecydowanie najbardziej wyrównana dywizja w całej lidze. Obecnie przewodzą jej Minnesota Timberwolves, którzy mają na swoim koncie 17 wygranych i 12 porażek. Z kolei zespół z Utah, w całej Konferencji Zachodniej, plasuje się na 9. miejscu.

Czy Utah Jazz awansują do fazy play-off?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×