PGE Turów ze sromotną porażką. "Zagraliśmy fatalnie w obronie"

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Michael Claxton
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Michael Claxton

W meczu 12. kolejki Polskiej Ligi Koszykówki PGE Turów Zgorzelec otrzymał świąteczną rózgę od Rosy Radom, przegrywając aż 82:109. - Byliśmy bardzo daleko od osiągnięcia celu - przyznali Michael Claxton i Jakub Koelner.

Do Radomia PGE Turów przyjechał jako zespół wyżej sklasyfikowany w tabeli Polskiej Ligi Koszykówki. Szybko został jednak sprowadzony na ziemię. Właściwie już pierwsza połowa przesądziła o losach spotkania z Rosą. Drużyna ze Zgorzelca przegrywała bowiem po początkowych dwudziestu minutach aż 39:67. - Czujemy, jak bardzo daleko byliśmy od osiągnięcia celu i dobrego wyniku w tym meczu. Wiedzieliśmy, że Rosa jest bardzo silną drużyną w ofensywie, ale gdy tracisz 109 punktów w spotkaniu z jakimkolwiek zespołem w tej lidze, oznacza to, że skończysz jako przegrany - nie ukrywał Michael Claxton.

- Chcieliśmy w tym pojedynku zatrzymać Rosę na mniej niż 80 zdobytych punktach, ale grała ona kapitalnie zarówno jeden na jednego, jak i drużynowo. Złamała naszą obronę, narobiła wiele szkód, świetnie dzieliła się piłką i trafiała ważne rzuty, praktycznie przez cały mecz - podkreślił trener gości.

Nie ma wątpliwości, że defensywa była tym elementem, który najmocniej zawiódł po stronie PGE Turowa. - Jeśli chcesz pokonać taką drużynę jak Rosa, musisz spisać się bardzo dobrze w obronie. Jeden zawodnik nie zatrzyma tylu strzelców, ilu ma zespół z Radomia. Musimy poprawić defensywę, jeżeli chcemy nawiązać wyrównaną walkę z czołowymi drużynami i pozostać w górnej części tabeli - zaznaczył Claxton.

Zdanie szkoleniowca podzielił Jakub Koelner. - Niestety, graliśmy fatalnie w obronie. Naszym celem było ograniczenie Rosy do 80 punktów, co, jak widać, kompletnie nam nie wyszło. Musimy poprawić zwłaszcza obronę jeden na jeden i drużynową, bo w tym meczu w ogóle to nie funkcjonowało - skomentował samokrytycznie rzucający.

- Nasz atak nie jest problemem, bo zawsze jesteśmy w stanie zdobyć wystarczającą ilość punktów, żeby wygrać. Wiadomo jednak, że mecze wyjazdowe wygrywa się obroną i w tym elemencie nie spisaliśmy się dobrze - zakończył zdobywca sześciu "oczek" (1/7 z gry) i pięciu asyst.

ZOBACZ WIDEO: Świąteczne sekrety Anny Kiełbasińskiej. "Uwielbiam dostawać skarpetki!"

Komentarze (0)