Co za historia w NBA! Wykorzystali 0,6 sekundy i wygrali mecz, wsad Chandlera

Phoenix Suns wykorzystali ostatnie 0,6 sekundy meczu i w niesamowitych okolicznościach pokonali Memphis Grizzlies 99:97. Zwycięskim wsadem popisał się Tyson Chandler.

Patryk Pankowiak
Patryk Pankowiak
Tyler Ulis (z lewej) i Tyson Chandler (z prawej) Getty Images / Maddie Meyer / Na zdjęciu: Tyler Ulis (z lewej) i Tyson Chandler (z prawej)
Ta końcówka spotkania na długo zapadnie w pamięci sympatykom basketu spod znaku NBA. Phoenix Suns mieli dokładnie 0,6 sekundy i wybijali z autu. Cel był jasny, rzucić piłkę jak najbliżej obręczy i liczyć, że jakimś cudem, któryś z podkoszowych skieruje ją do kosza. Taki cud właśnie się wydarzył. Dragan Bender popisał się idealnym podaniem, a Tyson Chandler wyskoczył nad broniącego go Brandana Wrighta i efektownym wsadem równo z końcową syreną zapewnił drużynie z Arizony zwycięstwo 99:97.

Sam Chandler i całe Phoenix eksplodowało z radości. To dla nich 13. sukces w tym sezonie. Devin Booker zdobył 32 punkty, trafił 11 na 12 rzutów osobistych. Warto dodać, iż wcześniej do wyrównania doprowadził także zawodnik Memphis Grizzlies, Jarrell Martin i wydawało się, iż będzie to akcja na wagę dogrywki. Jeszcze wcześniej Suns prowadzili 91:82, lecz ambitni rywale nie dali za wygraną i doprowadzili do zaciętej końcówki.

Detroit Pistons rzucili 40 punktów w kwarcie otwierającej mecz, Tobias Harris zdobył wówczas 21 ze swoich 30 "oczek", a był to zwiastun deklasacji, którą podopieczni Stana Van Gundy'ego zafundowali Indianie Pacers. Drużyna z MoTown triumfowała ostatecznie 107:83 i obecnie z bilansem 19-14 plasuje się na wysokim czwartym miejscu w Konferencji Wschodniej.

Jeszcze do niedawna Harris obawiał się o swoje umiejętności strzeleckie. Pod swoje skrzydła wziął go jednak trener Van Gundy. - Kazał mi po prostu oczyścić głowę, wyjść na parkiet i cieszyć się grą, cokolwiek by się działo. Tak właśnie zrobiłem i to świetnie zadziałało - mówi Tobias Harris, który trafił 10 na 11 rzutów z pola, w tym aż 7 na 8 za trzy.

Toronto Raptors byli przez chwilę liderami Wschodu, ale porażka z outsiderami NBA zepchnęła ich o lokatę niżej, fotel lidera odzyskali więc Boston Celtics. Kyle Lowry i DeMar DeRozan nie poradzili sobie z Dallas Mavericks, DeRozan rzucał na katastrofalnym procencie - miał tylko 3 na 16 z pola i zaledwie osiem punktów.

U Mavs kapitalnie spisał się natomiast Jose Juan Barea. Filigranowy rozgrywający zapisał przy swoim nazwisku 20 "oczek" w 23 minuty spędzone na parkiecie. Portorykańczyk trafił też kluczowy rzut na 10 sekund przed końcem meczu, który ustalił wynik meczu na 98:93 dla ekipy z Teksasu.

Podopieczni Dwane'a Caseya zwyciężyli 12 na 13 ostatnich meczów, mieli też sześć triumfów z rzędu. Teraz Mavericks przerwali ich serię. - Chybiłem wiele rzutów, także blisko kosza, które normalnie trafiam. Nie wykorzystałem też wielu floaterów, same proste rzeczy. To była ta jedna z gorszych nocy - mówi DeRozan, który w ostatnich sześciu spotkaniach zdobywał średnio 32 "oczka".

Duża niespodzianka w Wisconsin, tam Chicago Bulls okiełznali Giannisa Antetokounmpo i Kozły. Już drugi raz w sezonie, także drugi raz na parkiecie Bucks. Grek zdobył 28 punktów i miał siedem zbiórek, ale popełnił też cztery straty na 17 zespołu, a w czwartej kwarcie uzbierał tylko cztery "oczka". Goście byli niesamowicie konsekwentni i skoncentrowani, o czym najlepiej świadczy fakt, iż przez całe spotkanie stracili tylko sześć piłek.

Fantastycznie zaprezentował się znów Nikola Mirotić, Hiszpan z ławki rezerwowych zaaplikował przeciwnikom 24 punkty, trafiając 4 na 8 rzutów za trzy. Bulls wrócili na ścieżkę zwycięstw po dwóch porażkach (z Cavaliers oraz Celtics) i w tym momencie można zaznaczyć, iż wygrali 8 na 10 ostatnich meczów.

Wyniki:

Detroit Pistons - Indiana Pacers 107:83 (40:19, 18:26, 24:21, 25:17)
(Harris 30, Drummond 21, Smith 12 - Oladipo 13, Bogdanovic 10, Turner 10, Sabonis 10)

Dallas Mavericks - Toronto Raptors 98:93 (31:23, 26:30, 28:24, 13:16)
(Barea 20, Nowitzki 18, Barnes 16 - Lowry 23, Valanciunas 17, Ibaka 11)

Miami Heat - Orlando Magic 107:89 (21:18, 22:31, 25:19, 39:21)
(Richardson 20, Ellington 18, Johnson 17 - Payton 19, Hezonja 14, Fournier 14, Speights 12)

Milwaukee Bucks - Chicago Bulls 106:115 (31:22, 22:34, 30:27, 23:32)
(Antetokounmpo 28, Bledsoe 22, Brogdon 18 - Mirotic 24, Dunn 20, Holiday 15)

San Antonio Spurs - Brooklyn Nets 109:97 (19:16, 31:28, 30:25, 29:28)
(Leonard 21, Aldridge 20, Gasol 15 - LeVert 18, Crabbe 15, Hollis-Jefferson 13)

Denver Nuggets - Utah Jazz 107:83 (28:20, 22:14, 26:25, 31:24)
(Murray 22, Lyles 16, Chandler 15, Harris 15 - Favors 20, Mitchell 13, Jerebko 13, Hood 10)

Phoenix Suns - Memphis Grizzlies 99:97 (29:19, 28:34, 19:23, 23:21)
(Booker 32, Warren 17, Len 12 - Evans 25, Gasol 18, Harrison 12)

Los Angeles Clippers - Sacramento Kings 122:95 (30:30, 41:23, 24:20, 27:22)
(Harrell 22, Williams 21, Wilson 17 - Cauley-Stein 17, Hield 10, Richardson 10)

ZOBACZ WIDEO "Niesienie pomocy to wielka przyjemność". Dyżurowaliśmy z ratownikami GOPR w Krynicy-Zdrój


Czy Chicago Bulls uda się awansować do fazy play-off?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×