Legendarny klub NBA wyszedł z kryzysu. Zaskakująca przemiana Spurs

Getty Images / Ronald Cortes / Na zdjęciu: koszykarze San Antonio Spurs
Getty Images / Ronald Cortes / Na zdjęciu: koszykarze San Antonio Spurs

San Antonio Spurs rozgrywali jeden z najgorszych sezonów w XXI wieku. Po serii sześciu zwycięstw z rzędu, drużyna ma jednak powody do optymizmu. Jedyny kłopot to Kawhi Leonard.

Młodsi kibice mają prawo nie pamiętać legendarnych Spurs. Ekipa z San Antonio grała najlepszy basket w NBA, z będącymi w życiowej formie: Manu Ginobilim, Timem Duncanem czy Tonym Parkerem. Pierwsze mistrzostwo zdobyła natomiast w 1999 roku. Tam oprócz Duncaca, rządził i dzieli wielki admirał - David Robinson. Trenerem świetnego teamu był nie kto inny jak Gregg Popovich. Łącznie Spurs mają na kocie pięć tytułów.

Było już tragicznie

Drużyna z Teksasu jeszcze na początku marca znajdowała się w wielkim kryzysie. Ich występ w play-offach był mocno zagrożony, a humory w Spurs były tragiczne. Fani coraz częściej wspominali dawne czasy, a przecież po Timie Duncanie została tylko zastrzeżona koszulka z numerem 21. Robinson jest dawno na emeryturze, a dwie pozostałe gwiazdy mają łącznie 75 lat. Gdy dodamy do tego Paula Gasola (37 lat), to w zespole powstał z przymrużeniem oka mały dom starców.

Liderem nowych Spurs na wiele lat miał być Kawhi Leonard, jednak częściej niż na boisku przebywa teraz w gabinetach lekarskich. 26-latek w obecnej kampanii wystąpił zaledwie w 9 spotkaniach. Wiele mówi się, że jeszcze w marcu wróci na parkiet. - Z każdym kolejnym meczem jest coraz mniej sensu w tym, by go przywracać do gry - mówił bez ogródek Parker, który argumentuje: Teoretycznie nie grał z nami przez ostatnich osiem miesięcy. To się nie uda.

ZOBACZ WIDEO Michał Kołodziejczyk: Podobała mi się Polska. Trudno to wytłumaczyć

Sprawa z Leonardem (MVP finału 2013/14) budzi zresztą zresztą mieszane odczucia w Teksasie. - Staram się być szczery i mówić logicznie. Będę bardzo zaskoczony, jeśli uda mu się jeszcze w tym sezonie wrócić do rywalizacji - stwierdził w lutym szkoleniowiec Ostróg, kiedy sam Leonard przyznawał, iż spokojnie może wrócić na parkiet. Pomieszanie z poplątaniem.

Jest światełko w tunelu

- To z pewnością bardzo frustrujący sezon. Ale wyzwania jakie się pojawiły, zbliżyły do siebie wielu ludzi. Trzeba szukać nowych rozwiązań, żeby utrzymać się na powierzchni. To było korzystne, jakkolwiek paradoksalnie może to zabrzmieć - tłumaczył Popovich.

Szkoleniowiec Spurs nie ma łatwego życia. W tym sezonie dokonał już 25 różnych kombinacji przy układaniu wyjściowej piątki. Zawodnicy San Antonio bowiem opuścili łącznie 187 spotkań. Co ciekawe, już 15 różnych koszykarzy było liderami punktowymi drużyny. W innych ekipach NBA to nie do pomyślenia.

Światełkiem w tunelu są ostatnie mecze Ostróg. Po sześciu pojedynkach, w których wygrali tylko raz, teraz zanotowali serię sześciu zwycięstw z rzędu (stan na 24 marca). Awansowali do pierwszej ósemki i pokonali choćby osłabionych Golden State Warriors. Triumf nad mistrzami NBA zawsze ma swoją wartość.

Jak prawdziwy lider gra LaMarcus Aldridge, który imponuje formą. W ostatnich sześciu starciach zdobył 193 punkty, co daje mu średnią 32.2 "oczek" na jeden mecz. Imponujący wynik, biorąc pod uwagę formę pozostałych graczy Spurs.

Amerykanin w pojedynkę ciągnie wózek drużyny, jednak na dłuższą metę nie ma to racji bytu. Aby w późniejszej fazie pokonać wielkich Golden State Warriors czy Houston Rockets, potrzebny jest prawdziwy Dream team.

Komentarze (8)
avatar
Katon el Gordo
24.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Dom starców" to określenie, które w obecnej chwili pasuje do Spurs. Ale to przecież nie stało się nagle i nie wiadomo skąd. Od kilku lat konsekwentnie do tego zmierzali podpisując nowe kontrak Czytaj całość