Zespół Stelmetu Enei BC Zielona Góra nie miał kompletnie nic do powiedzenia w pierwszym meczu półfinałowym z Anwilem Włocławek. Jedynie na początku spotkania mistrzowie Polski byli równorzędnym partnerem dla lidera rozgrywek. Później na boisku rządziła już tylko drużyna z Włocławka, która stopniowo odjeżdżała zielonogórzanom.
W pewnym momencie gospodarze osiągnęli 26-punktową przewagę (91:65), demolując bezradnych podopiecznych Andreja Urlepa. Słoweniec w mocnych słowach wypowiedział się na temat postawy swojego zespołu.
- Anwil zagrał w taki sposób, w jaki powinno się grać w fazie play-off. Każdy zawodnik był zaangażowany i zdeterminowany. Dał coś drużynie. O moim zespole tego powiedzieć nie mogę. Po prostu nie istnieliśmy na boisku, rywale dali nam prawdziwą lekcję koszykówki - przyznał Urlep.
Włocławianie dominowali w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła. Mieli więcej zbiórek (38:19), grali bardziej zespołowo (21-17) i na większej skuteczności (z gry: 57-50). Świetnie wypadł MVP sezonu zasadniczego Ivan Almeida, autor 22 punktów i 8 zbiórek.
ZOBACZ WIDEO Derby Madrytu dla "Królewskich"
- Najlepszym wskaźnikiem różnicy między nami a Anwilem była liczba zbiórek. Gospodarze mieli aż 11 zbiórek w ataku, my tylko cztery. Zaangażowanie z naszej strony nie było na tyle odpowiednie, żeby w ogóle myśleć o zwycięstwie. Musimy mocniej walczyć, być bardziej zdeterminowanym - ocenił środkowy Adam Hrycaniuk.
Stelmet Enea BC ma kilkadziesiąt godzin na analizę błędów. Tych jest cała masa, czego w zielonogórskim obozie nie ukrywają. Wyciągnięcie wniosków będzie kluczową kwestią przed meczem numer dwa w tej serii (niedziela, 12:40).
- W sobotę usiądziemy i przeanalizujemy błędy z pierwszego meczu. Myślę, że wyciągniemy wnioski i w niedzielę zagramy znacznie lepiej - przyznał Hrycaniuk.