Słychać było odgłosy bójki i zaraz potem dwa strzały z broni palnej. Nie żyje 20-letni koszykarz z Luizjany

Środowisko koszykarskie w Stanach Zjednoczonych pogrążyło się w żałobie. - Odszedł zbyt szybko - napisał w mediach społecznościowych Ben Simmons, składając kondolencje rodzinie zastrzelonego Wayde'a Simsa.

Piotr Bobakowski
Piotr Bobakowski
Wayde Sims Getty Images / Joe Robbins/Stringer / Na zdjęciu: Wayde Sims
W nocy z czwartku na piątek w pobliżu kampusu Southern University w Baton Rouge (stolicy stanu Luizjana) rozegrały się mrożące krew w żyłach sceny. Według relacji świadka zdarzenia (policja nie upubliczniła danych tej osoby), na jednej z ulic przy restauracji "Subway" doszło do bójki pomiędzy kilkoma mężczyznami, w której oddano dwa strzały z broni palnej.

W strzelaninie ucierpiał 20-letni koszykarz uniwersyteckiego zespołu LSU, Wayde Sims. Młody sportowiec zmarł w wyniku odniesionych ran po przewiezieniu do pobliskiego szpitala. - Nikt nie został aresztowany. Policja szuka sprawcy lub sprawców zabójstwa - dowiedział się portal TMZ Sports.


Sims był utalentowanym zawodnikiem i jednym z liderów swojej drużyny. W 2014 r. został wybrany koszykarzem roku w Luizjanie. - Był sympatycznym młodzieńcem, pełnym radości. Jego strata jest dla nas niewiarygodnie bolesna - powiedział mediom dyrektor sportowy LSU, Joe Alleva.

Śmierć 20-latka poruszyła całe środowisko koszykarskie w USA, i nie tylko. - Odszedł zbyt szybko. Wyrazy współczucia dla rodziny. Mogę powiedzieć same pozytywne rzeczy o Waszym bracie - napisał w mediach społecznościowych gwiazdor Philadelphia Sixers Ben Simmons.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×