GTK tym razem nie odwróciło losów meczu. "Powroty kosztują mnóstwo sił, potem ich zabrakło"

GTK Gliwice ponownie było bliskie wielkiego powrotu. Tym razem na finiszu podopiecznym Pawła Turkiewicza zabrakło jednak postawienia kropki nad "i". - Takie powroty kosztują mnóstwo sił. Tych na końcu trochę zabrakło - mówi Piotr Robak.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Piotr Robak Materiały prasowe / Materiały prasowe / Norbert Barczyk / Na zdjęciu: Piotr Robak
Trzeci mecz GTK Gliwice w Arenie Gliwice i trzeci raz niemal ten sam scenariusz - gospodarze muszą odrabiać pokaźne straty, a losy rozstrzygają na swoją korzyść w ostatnich minutach. Tym razem wygrać się jednak nie udało, chociaż było bardzo blisko.

- Dwa wcześniejsze udało się dogonić i wygrać. Z Polpharmą też wróciliśmy do gry, ale niestety happy endu nie było - komentuje Piotr Robak. Gdyby GTK wygrało, to właśni on byłby jednym z głównych bohaterów.

W 26. minucie Polpharma Starogard Gdański prowadziła 56:38. Wtedy gliwiczanie przyspieszyli. Robak w minutę zdobył osiem "oczek" i jego zespół dzięki doskonałej serii na starcie czwartej kwarty objął prowadzenie. Potem GTK prowadziło nawet 66:62 i miało otwartą trójkę. Tym rzutem mogło definitywnie złamać Farmaceutów.

- Szkoda, bo wtedy mogło być po spotkaniu, a tak pozwoliliśmy rywalom wrócić. Dwie otwarte trójki trafił Tre Bussey. Środkowi też dorzucili dużo łatwych punktów spod kosza - dodaje rzucający GTK. - W końcówce był jeszcze rzut Riley'a na dogrywkę. Nie ma jednak co gdybać. Dwa razy udało się wrócić, a tym razem niestety nie.

To jednak nie pudło Riley'a LaChance'a było kluczowe. Problemem GTK są "wejścia" w mecz i całe pierwsze połowy. - Kolejny raz zaczęliśmy źle, kolejna pierwsza połowa była słaba w naszym wykonaniu i przeciwnik nam odjeżdża - mówi Robak. - To nie może się powtarzać, że trzeci mecz z rzędu źle zaczynamy i musimy gonić. Potem dochodzimy, tracimy mnóstwo sił i teraz troszkę ich zabrakło, żeby przechylić szalę na swoją korzyść.

W Gliwicach nikt nie jest w stanie zdiagnozować w czym tkwi problem. - Ciężko powiedzieć dlaczego tak zaczynamy. Przed każdym pojedynkiem powtarzamy sobie, że musimy wejść mocno, że musimy narzucić swój styl gry. Potem wychodzimy i to przeciwnik gra tak, jak chce, a my dostosowujemy się do niego - kończy Robak.

ZOBACZ WIDEO: Wspinaczka debiutuje na igrzyskach olimpijskich. "To ogromny krok do przodu"
Czy GTK Gliwice zdoła powalczyć o wygraną w Lublinie z TBV Startem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×