Polpharma zdobyła Szczecin! Zabójcze show starogardzkiego trio

Dawid Borek 08 Grudnia 2018, 14:30

PAP / Marcin Bielecki / King - Polpharma. Jogela (w białym stroju) i Bussey

• Przemysław Frasunkiewicz w stylu Igora Milicicia: Nie ma nic za darmo

Goście całkowicie zdominowali drugą połowę spotkania z Kingiem. Starogardzianie doszli miejscowych w połowie trzeciej kwarty (57:55), a następnie poszli za ciosem. Mindaugas Budzinauskas, który wrócił do Polski i po raz drugi w tym sezonie poprowadził szczeciński zespół, był bezradny. Gdy Polpharma złapała wiatr w żagle, była nie do zatrzymania, grając skutecznie i efektownie. Wynik 54:38 w drugiej połowie na korzyść przyjezdnych mówi sam za siebie.

Wcześniej King miał bardzo dobre momenty, w drugiej kwarcie wyszedł nawet na 11-punktową przewagę. W pierwszej połowie świetnie prezentował się zwłaszcza Paweł Kikowski (15 punktów do przerwy), któremu jednak w drugiej części spotkania zabrakło już skuteczności.

Sytuacji Kinga na pewno nie ułatwiła kontuzja uda Jakuba Schenka, w wyniku której podstawowy rozgrywający drużyny ze Szczecina już w pierwszej kwarcie musiał opuścić parkiet. Kreatora z prawdziwego zdarzenia był w miejscowej ekipie aż nadto widoczny.

Polpharma bez skrupułów wykorzystała kłopoty rywala. 17 strat szczecinian drużyna Gronka zamieniła na 20 punktów, zwłaszcza w tym elemencie budując swoją przewagę. Goście zanotowali 11 strat mniej.

Dla Polpharmy było to szóste zwycięstwo w tym sezonie Energa Basket Ligi. Dzięki niemu starogardzianie awansowali na czwarte miejsce w ligowej tabeli. King zajmuje z kolei 10. lokatę.

King Szczecin - Polpharma Starogard Gdański 91:101 (28:23, 25:24, 15:30, 23:24)

King: Paweł Kikowski 22, Łukasz Diduszko 17, Tauras Jogela 15, Darrell Harris 12, Martynas Sajus 12, Martynas Paliukenas 5, Kaspars Vecvagars 4, Mateusz Bartosz 4, Dominik Wilczek 0, Jakub Schenk 0

Energa Basket Liga 2018/2019

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 98. Włodzimierz Zientarski: Powrót Kubicy to w pewnym sensie medyczny cud