NBA: popis Luki Doncicia w końcówce, Nikola Jokić odpowiedział zwycięskim trafieniem

Getty Images / Matthew Stockman / Na zdjęciu: Nikola Jokić
Getty Images / Matthew Stockman / Na zdjęciu: Nikola Jokić

Dwóch zawodników z Europy dało popis w końcówce meczu Denver Nuggets - Dallas Mavericks. Ostatecznie rzutem na taśmę triumfowali ci pierwsi (100:99), kluczowe trafienia równo z końcową syreną zaliczył Nikola Jokić.

[tag=60112]

Luka Doncić[/tag] mógł zostać bohaterem meczu, ponieważ po jego efektownym wsadzie z faulem Dallas Mavericks prowadzili 99:98 na niespełna sześć sekund przed końcem spotkania. Słoweniec nie trafił dodatkowego osobistego, a trener Denver Nuggets Michael Malone poprosił o przerwę, żeby obmyślić plan działania. Drużyna z Kolorado stanęła przed szansą, żeby wygrać. Trzeba było trafić do kosza, a uczynić miał to Nikola Jokić.

I ku euforii kibiców w hali Pepsi Center tak właśnie się stało. Serb udowodnił, że ma nerwy ze stali. Ustawił się tyłem i przesuwał w kierunku kosza, Dwight Powell mógł tylko patrzeć. Jokić wykonał zwód, a następnie oddał rzut z półdystansu, który wpadł równo z końcową syreną. Jego Denver Nuggets triumfowali w tych okolicznościach 100:99.

W całym meczu Serb oddał tylko dziewięć rzutów, z których trafił cztery. Miał 11 punktów, 14 zbiórek oraz osiem asyst. Świetny był Paul Millsap, zdobywca 33 "oczek". Dla Dallas Luka Doncić uzbierał 24 punkty, zebrał 11 piłek i miał dziewięć kluczowych podań, lecz Słoweniec trafił tylko 1 na 8 oddanych prób za trzy.

ZOBACZ WIDEO Odwiedziliśmy Healthy Center by Ann. To tu zajęcia prowadzi Anna Lewandowska i jej zespół

Jak na lidera przystało, Kyrie Irving potrafił w trudnych momentach wziąć ciężar odpowiedzialności na siebie i znacząco przyczynił się do triumfu Boston Celtics nad Sacramento Kings. "Uncle Drew" zdobył 31 punktów, miał 10 zbiórek i 12 asyst, co dało mu drugie triple-double w karierze, a pierwsze od 28 lutego 2014 roku.

Gospodarze z hali TD Garden odrobili w trakcie spotkania 17 "oczek" straty, które wypracowali sobie rywale. Podopieczni Brada Stevensa w pewnym momencie zanotowali zryw 14-0, po którym prowadzili 91:89. Gracze Celtics, oprócz Irvinga też Jaylen Brown, Jayson Tatum czy Marcus Morris zadbali, aby utrzymać korzystny wynik do końca meczu i tak właśnie się stało. Triumfowali 126:120, to ich czwarty sukces w piątym ostatnim występie.

Sacramento Kings robili, co w ich mocy, Buddy Hield miał 34 punkty, Harrison Barnes 20, a De'Aaron Fox 19. Ten ostatni zanotował też siedem zbiórek i dziewięć asyst, ale nie uchroniło to drużyny z Kalifornii przed 34. porażką. Co więcej, opuszczali parkiet na tarczy szósty raz w ósmym ostatnim meczu. Od 24 lutego dwukrotnie pokonywali tylko New York Knicks.

Oklahoma City Thunder w pewnym momencie prowadziła nawet 73:54 i wydawało się wówczas, iż pewnym krokiem zmierza po następne zwycięstwo. Indiana Pacers udowodniła tymczasem, że będzie walczyć do końca w każdym ze spotkań, nawet kiedy traci do przeciwników już 19 punktów. Gospodarze z Indianapolis odrobili dzielący dystans i mieli w końcówce posiadanie, które miało zapewnić im sukces. Bojan Bogdanović chybił z półdystansu, ale piłkę na 1,8 sekundy przed końcem dobił Wesley Matthews.

Trener Billy Donovan poprosił o przerwę, Russell Westbrook rzucał za trzy, ale jego próba okazała się niecelna i tak Pacers triumfowali na własnym parkiecie 108:106. Odnieśli 44. w sezonie, a 27. zwycięstwo u siebie. Trzeba im przyznać, że pokazali wielki charakter. Świetnie spisał się Domantas Sabonis, były zawodnik Thunder zdobył w czwartek 26 punktów i zebrał siedem piłek. Bojan Bogdanović dodał 23 "oczka".

- Ten zespół walczy. To był właśnie jeden z głównych powodów, dlaczego zdecydowałem się tu przyjść. Staramy się, rywalizujemy, dajemy z siebie wszystko. Nie ma takiej przewagi, której nie dałoby się odrobić. Potrzebowaliśmy wygranej z drużyną z play offów i to właśnie nam się udało - komentował autor kluczowego trafienia, Wesley Matthews.

Paul George zapisał przy swoim nazwisku 36 punktów, skrzydłowy trafił 6 na 11 rzutów za trzy. Russell Westbrook miał 19 "oczek", 14 zbiórek, 11 asyst i cztery przechwyty, to jego 27. triple-double w tym sezonie. Steven Adams zaliczył 17 "oczek", ale nawet to wszystko nie wystarczyło, aby cieszyć się z sukcesu w hali Bankers Life Fieldhouse.

Czytaj także: Dallas Mavericks przedłużyli kontrakt ze swoim trenerem. Kristaps Porzingis wrócił do treningów

Kawhi Leonard zdobył 25 punktów, a Toronto Raptors pokonali Los Angeles Lakers 111:98. "Jeziorowcy" skapitulowali więc szósty raz w siódmym ostatnim występie i wręcz oficjalnie można powiedzieć, biorąc pod uwagę nierealny scenariusz awansu do play offów, iż do końca sezonu zostało im 14 spotkań.

Trener Luke Walton nie będzie eksploatował LeBrona Jamesa, zdecydował tak jego trener przygotowania motorycznego, a sam zainteresowany nie miał nic przeciwko. - To dla mnie wyzwanie, ponieważ jestem przyzwyczajony do długiego przebywania na parkiecie, tym bardziej kiedy jestem zdrowy. Ale to droga, którą chcę obrać do końca sezonu, biorąc pod uwagę brak sukcesu naszego klubu - komentował James.

W spotkaniu przeciwko wiceliderom Wschodu LeBron spędził na boisku 32 minuty, trafił 12 na 23 oddane rzuty z pola, w tym 1 na 5 za trzy. 34-latek miał 29 punktów, cztery zbiórki i sześć asyst. U przeciwników dobrze radzili sobie za to Norman Powell i Marc Gasol. Ten pierwszy zdobył 20 "oczek", Hiszpan dorzucił 15 punktów oraz siedem zbiórek.

Czytaj także: Stelmet ograł Kinga. Gwiezdne wojny Paliukenasa z Planiniciem

Wyniki:

Indiana Pacers - Oklahoma City Thunder 108:106 (22:29, 28:34, 31:25, 27:18)
(Sabonis 26, Bogdanovic 23, Collison 17 - George 36, Westbrook 19, Adams 17)

Orlando Magic - Cleveland Cavaliers 120:91 (36:20, 25:21, 27:22, 32:28)
(Gordon 21, Augustin 20, Vucevic 19 - Sexton 23, Clarkson 15, Knight 12)

Boston Celtics - Sacramento Kings 126:120 (25:38, 31:24, 37:29, 33:29)
(Irving 31, Brown 22, Morris 21 - Hield 34, Barnes 20, Fox 19)

Toronto Raptors - Los Angeles Lakers 111:98 (33:25, 32:29, 25:30, 21:14)
(Leonard 25, Powell 20, Siakam 15, Gasol 15 - James 29, Caruso 16, Rondo 13)

Utah Jazz - Minnesota Timberwolves 120:100 (34:25, 30:30, 27:26, 29:19)
(Mitchell 24, Crowder 18, Favors 17 - Towns 26, Wiggins 14, Jones 12)

Denver Nuggets - Dallas Mavericks 100:99 (26:29, 25:28, 28:32, 21:10)
(Millsap 33, Beasley 12, Murray 12, Barton 11 - Doncić 24, Brunson 20, Hardaway Jr. 17)

Źródło artykułu: