Stelmet Enea BC wygrał w Szczecinie po trzech latach. Przemysław Zamojski: Wymuszaliśmy faule i to był klucz
Dla Stelmetu Enei BC Zielona Góra mecze z Kingiem Szczecin zawsze są trudne. W czwartek faworyt zwyciężył 87:80. - Na sam koniec dobrze egzekwowaliśmy nasze akcje - powiedział Przemysław Zamojski.
Faktycznie czołowy zespół Energa Basket Ligi miał duże problemy z Kingiem. Dwie ostatnie wizyty w Szczecinie zakończył porażkami - 62:74 i 77:84. Mecz 22. kolejki drużyna z winnego grodu zakończyła serią 6:0. Spory wkład w zwycięstwo miał Darko Planinić, który zdobył aż 36 punktów. - Wymuszał faule. Wiedzieliśmy, że to jest nasza przewaga. King miał jednego nominalnego centra Sajusa. Chcieliśmy grać jak najwięcej pod kosz i używać naszych przewag - ocenił Przemysław Zamojski.
Czytaj też: Igor Jovović zaskoczył wszystkich
W porównaniu z poprzednimi latami Stelmet imponuje konsekwencją w meczach z niżej notowanymi rywalami. To jedyny zespół z czołówki, który przegrywał tylko z najlepszą piątką. - To na pewno cieszy, ale według mnie musimy trochę poprawić bilans z pierwszą czwórką. Mamy jeszcze dwa spotkania u siebie, więc postaramy się je wygrać - przyznał nasz rozmówca.
Na analizy minionych spotkań nie ma zbyt wiele czasu. W poniedziałek był mecz z CSKA Moskwa, w czwartek pojedynek w Szczecinie, a już w sobotę kolejne spotkanie ligi VTB z Zenitem Sankt Petersburg. - Cały terminarz mamy taki sam. Praktycznie co dwa, trzy dni mecz, więc jesteśmy do tego przygotowani - zapewnił Zamojski.
Zobacz także: Transferowa karuzela w Spójni Stargard
Mecz z Kingiem ocenił też krótko Łukasz Koszarek. - Słowa uznania dla Wilków. Mieliśmy całkiem solidny mecz. W pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze. W drugiej mieliśmy przestój, ale fajnie, że zagraliśmy końcówkę na styku. Wtedy się drużyna uczy, jak trzeba grać - podsumował kapitan Stelmetu Enea BC Zielona Góra.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa" #2. Powołania Brzęczka, powrót Zidane'a, kontrowersyjny baner kibiców [cały odcinek]