Obecny sezon jest dla Los Angeles Lakers wielkim rozczarowaniem. Ekipa z Miasta Aniołów miała dzięki LeBronowi Jamesowi wrócić do fazy play-off, a nawet powalczyć o finał konferencji zachodniej. Jeziorowcy szybko jednak zostali sprowadzeni na ziemi i kilka dni temu oficjalnie stracili szansę na grę w play-offach.
Pierwszym poważnym kandydatem na stanowisko szkoleniowca Los Angeles Lakers był Doc Rivers. Ale tylko przez chwilę, gdyż opiekun Clippers praktycznie od razu zdementował te pogłoski. Później mówiło się z kolei o tym, że w następnym sezonie na ławce trenerskiej LAL zasiądzie Jason Kidd a najnowszym kandydatem do pracy w Kalifornii był Tyrone Lue.
Mimo wielu spekulacji, Luke Walton zupełnie nie obawia się o swoją posadę. Za pośrednictwem "The Athletic" przyznał, że będzie prowadził Lakers również w kolejnym sezonie.
Zobacz także: Ignerski? Jedyny gracz, przed którym czułem respekt
- Dymisja? Dla mnie ten cały hałas to są tylko plotki i nic więcej do momentu, aż ktoś z klubu osobiście mi to potwierdzi. Do tej chwili postrzegam to jako kolejne problemy, jakie napotyka nasz zespół w tym sezonie. Szkoda mi czasu na zastanawianie się nad takimi rzeczami. Będę prowadził Lakers w nowym sezonie - tłumaczy 39-letni szkoleniowiec.
Lakers zamierzają latem pozyskać wielką gwiazdę, która wraz z LeBronem Jamesem ma odbudować potęgę organizacji. Jest nie wykluczone, że będzie Kevin Durant z Golden State Warriors.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Sporo wolnych miejsc na PGE Narodowym. Ceny biletów na mecze kadry zbyt wysokie?